Zasadniczo nie jestem przeciwny finansowaniu partii z budżetu państwa. Wystarczy się rozejrzeć po twarzach naszych orłów i zajrzeć im w szklane oczy by wiedzieć, że doskonale poradziliby sobie z prywatyzacją partii. Czort, wolę już wyłozyć te pieniądze z kieszeni. Tyle, że mamy kryzys i warto byłoby troszkę nasze spasione partyjki odchudzić. Wolałbym zwolnienia kilkudziesięciu tysięcy urzędników ale dobre i to. Tym bardziej, że i tak większość tych pieniędzy nie szła na nic mądrego tylko na durne filmiki w telewizji i bilbordy w okresie przedwyborczym.
Co ciekawe choć PO sobie umyśliła że obniży subwencje dopiero jak wyda pieniądze na zbliżające się wybory parlamentarne PJN zagrało ostro i przelicytowało cwaniaków. Zaszantażowana lub w jakiś inny sposób urobiona PO się ugięła i zdaje się że Senat przegłosował oszczędnosci od początku 2011 roku a Komorowski zapowiedział, że to podpisze.
I już. Beton okrywający zwarte niczym Grupa Laokoona cielsko zastygłych w jałowym wysiłku PO i PiS będzie o 50% cieńszy.

Inne tematy w dziale Polityka