Jak wiadomo nic nie jest ważniejsze od potrzeb jakie mamy tu i teraz. Jak najbardziej słusznie stało się to naszą państwową doktryną. Cóż może być ważniejszego od tego czy właśnie jest nam ciepło i czy akurat nie jesteśmy głodni. Zdawszy sobie z owej mądrości sprawę postanowiłem i we własnym domu wprowadzić kilka usprawnień.
Na początek pomyślałem sobie, że nie posprzątam, nigdy tego nie lubiłem a właściwie jaki z tego pożytek? A jeżeli nawet jakikolwiek to i tak przecież dopiero później a odkurzacz tachać muszę teraz. Niech się kołtuny toczą z kąta w kąt jak skaczące krzaki w westernach, może jakiś pająk się na którymś przewróci i złamie nogę. Kurz...katar, kurcze, co z katarem? Chusteczki się kończą ale zanim dosję do kiosku "teraz" mi minie, o mam banknoty w kieszeni, będę w nie smarkał, na jakiś czas powinno wystarczyć. Synek, synku, nie przeszkadzaj, tatuś delektuje się słodką teraźniejszością, jak dorośniesz zrozumiesz. Tak, możesz zjeść wszytskie cukierki i zagryźć kilogramem cukru i nie musisz myć zębów, tylko nie przeszkadzaj, tatuś jest zajęty. Lodówka, taaaaa, żarcie, trzeba zeżreć wszystko, może żona później uzupełni, a zresztą jakie to ma znaczenie...i, tak, BROWARY, wychlam wszystkie! Aachhh...ooops...muszę do kibelka...kurde, co robić...a do czorta z kibelkiem, zostanę gdzie jestem.

Inne tematy w dziale Polityka