Istnieją kompetentni urzędnicy. Istnieją też inteligentni, sympatyczni i bardzo zapracowani. Sam takich znam, wielu z nich to moi bliscy znajomi. Nie oni jednak stanowią o zbiorowej jakości tej grupy zawodowej. Z dobrego źródła znam historię człowieka, który w urzędzie pojawił się nie wiadomo skąd, nikt nie widział czym się zajmuje a po jakimś czasie wyszła opasła książka jego autorstwa. I wiele innych podobnych historii. Urzędy są przechowalnią dla krewnych i znajomych królika, sposobem na utrzymanie dla ludzi, którzy w żaden sposób na rynku pracy inaczej utrzymać nie byliby się w stanie choćby z powodu umysłowego ograniczenia. W swojej masie stanowią jednak zarazem nieusuwalną i coraz bardziej groźną dla spójności państwa potęgę jak i dyspozycyjną wobec władzy armię.
Jakaś biurokracja jest oczywiście zawsze państwu potrzebna. Zbyt duża jednak staje się potworem z własnymi celami i siłą wystarczającą do ich egzekwowania. Po przekroczeniu masy krytycznej przyrasta już nie dla poprawy obsługi państwa ale dla obsługi samej siebie. Mnoży się i pączkuje jak rakowata narośl na państwie. Po to żeby uzasadnić potrzebę swojego istnienia mnozy również procedury, koncesje i problemy z nimi związane. Proces ten nosi znamiona zjawiska snieżnej kuli.
Od jakiegoś czasu piszę o dodatkowym przyroście zatrudnienia w urzędach związanym z zapowiedziami redukcji zatrudnienia o 10 proc. Redukcji z której za pomocą prawdopodobnego odesłania odpowiedniej ustawy przez prezydenta do Trybunału Konstytucyjnego rząd rakiem się wycofa. A nowi urzędnicy zostaną czyniąc biurokratyczną armię jeszcze potężniejszą, jeszcze bardziej kosztowaną i jeszcze mniej reformowalną. W dzisiejszym wydaniu zauważa to również "Dziennik Gazeta Prawna".
To jest jeden z najpoważniejszych problemów tego państwa. Czarna dziura w której giną bezpowrotnie pieniądze ciężko pracującego podatnika. I jedna z najbardziej sromotnych porażek tego rzadu, który woli rozwalić system emerytalny niż tknąć lewiatana biurokracji. Woli sobie kupić za nasze pieniądze święty spokój niż odchudzić potwora, którego się boi. Lewiatan zaś w tym czasie w najlepsze żre, tyje, wydala zbędny papier śmiejac nam się w bezradne gęby.

Inne tematy w dziale Polityka