To, co najbardziej mnie cieszy, to to, że dzięki koronawirusowi ustały "nawalanki" politycznych kundli w różnego rodzaju programach.
Oni nawet zaczęli ze sobą niekiedy rozmawiać, a nie tylko się obszczekiwać, co było dobrze wytresowaną normą.
Przyznam szczerze, że od dłuższego czasu każde przypadkowe pozostawienie włączonego odbiornika TV, czy radia, w których była dyskusja między różnymi politykierami, kończyło się ostrą reakcją - "wyłącz to świństwo".
Każdy program był lepszy - nawet kreskówki i programy kulinarne zachęcające do obżarstwa w różnych okolicznościach, tudzież modlitw do świętej kucharzy - Gessler.
Koronawirus, mimo przekłamań, jest jakąś odmianą w tym świecie manipulacji medialnych. To, że przekaz kierowany jest do bezmózgich i nie potrafiących liczyć - to chyba normalne.
Bo weźmy to statystycznie.
W kraju jak Polska z 40 000 000 mieszkańców wymiana pokoleń wskazuje, że musi mieć miejsce ok. 1000 zgonów na dobę. A tu przez blisko 2 tygodnie - 3 przypadki i to osób chorych też na inne dolegliwości.
Chiny muszą mieć ok. 40 000 zgonów dziennie, a koronawirus "zabrał" przez miesiąc 4000 osób.
Czy to nie powinno dawać do myślenia? I jeszcze jedno. Skoro Chińczycy sobie poradzili - to jakie zastosowali środki oprócz kwarantanny? Bo przecież coś stosowali.
A u nas nic na ten temat, a nawet przeciwnie. Tak jakby władze chciały podtrzymywać panikę.
Czekam z utęsknieniem, aż jakiś prominent "z wysokiej półki" zapadnie na tę przypadłość i "zejdzie". Póki to nie nastąpi - nie wierzę w żadne poważne zagrożenie z tytułu koronawirusa, gdzie panikę z jego powodu świadomie i sztucznie wywołano.