Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
132
BLOG

Po kryzysie - "trzecia droga"?

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Ekonomia Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

We wcześniejszej notce sugerowałem, że eliminacja skutków kryzysu powinna prowadzić do odbudowy Rzeczypospolitej (Cywilizacja Polska) - czyli zastosowanie tzw. "trzeciej drogi".


Czy określenie "trzeciej drogi" ma sens?

W polskich warunkach mieliśmy do czynienia (po upadku II RP), z systemem socjalistycznym - z rządem hierarchicznym i obecnie mamy system liberalny, gdzie rząd jest może i egalitarny, ale sam system hierarchiczny, czyli antypersonalistyczny. 

Czy istnieją inne drogi? Oczywiście - każda cywilizacja tworzy własny system wartości i dotyczy to też elementu wykonawczego jakim jest gospodarka. Chiny mają odrębny system, podobnie Rosja (chociaż tam system wydaje się być chińską mutacją i to w gorszym znaczeniu), Indie. Inaczej rozwiązywane są też kwestie społeczne w państwach muzułmańskich, chociaż tam jest to zdegenerowane dochodami za ropę.


Aby zatem rozważyć kwestie dotyczące "trzeciej drogi", trzeba rozważyć z jednej strony podstawy funkcjonowania systemów z którymi mieliśmy do czynienia - z ich wadami i zaletami, a z drugiej - warunki wyjściowe z jakimi będziemy mieli do czynienia, a które  (tak można sądzić), pozwolą społeczeństwu na podjęcie decyzji o systemowych warunkach odbudowy po kryzysie.


Może zacznijmy od warunków "wyjściowych" - będących końcową fazą kryzysu.

Przede wszystkim należy zdać sobie sprawę, że czeka nas kryzys o głębokości większej niż ten sprzed 100 lat. Poziom życia spadnie minimum 2 - krotnie. Co prawda zaczynają się pojawiać głosy  o takiej możliwości rozwoju sytuacji, ale wszyscy mamy zakodowany powrót do dotychczasowego stylu życia. No, może z jakimiś utrudnieniami. I tego będzie się broniło za wszelką cenę.

Sytuacja identyczna jak po I WŚ, gdzie chciano za wszelką cenę przywrócić stare porządki. Czym się to skończyło? Podobnie myśleli zapewne i ci, którzy rozpoczynali zamieszki w Syrii.


Co zatem nas czeka?

Przede wszystkim rozpad dotychczasowych struktur organizacji życia społecznego. Są to elementy powiązane - jeśli przestają działać bary, kosmetyczki, ale też biura podróży, komunikacja itd., to przerwany zostają przepływy finansowe - zaczną upadać sklepy, hurtownie itd. Coraz większa część społeczeństwa będzie pozbawiona dochodów umożliwiających dotychczasowe funkcjonowanie.

Im dłużej będziemy bronić dotychczasowego stylu życia, tym zapaść będzie cięższa, a skutki bardziej bolesne. "Tarcza antykryzysowa" to właśnie podtrzymywanie nadziei, ale skutkami prowadząca do tragicznych efektów, gdyż nastąpi szybsze wydrenowanie zasobów rezerwowych jakie mamy. Dokładnie to samo dotyczy państwa - państwo "dając" musi się zapożyczyć, bo przecież nie będzie miało z kogo ściągnąć podatkami środków. Bankructwo państwa jest taką samą ewentualnością jak i bankructwa firm.

Zakładając ten wariant rozwoju sytuacji należy liczyć się sytuacją reglamentowanej dystrybucji żywności i to nie w formie "kartek", a raczej garkuchni z rozdawnictwem zupy.

Po drodze (jeśli będzie próba podtrzymania obecnego systemu) będziemy mieli "kominy dobrobytu", czyli te branże, które muszą funkcjonować, a których zatrudnieni nie odczują bezpośrednio skutków kryzysu. Aby nie doszło do zamieszek - rolą państwa jest spłaszczyć dochody, a to można zrobić poprzez wprowadzenie stanu nadzwyczajnego i gospodarki wojennej.

Czyli wojenna "urawniłowka" staje się punktem startowym do odbudowy. Czy i kiedy ten stan osiągniemy - można o tym dyskutować, ale jest to najbardziej oczywisty kierunek rozwoju sytuacji. Spłaszczenie dochodów będzie miało też fazę inflacyjną, co chyba też jest oczywiste, a co także będzie służyć eliminacji prywatnych zasobów - stan nadzwyczajny będzie koniecznością wobec prób spekulacyjnych i przyjęty z ulgą.


Sytuacja zbliżona będzie miała miejsce w krajach sąsiadujących. Niemcy mają olbrzymie rezerwy, co pozwoli im na dłuższą walkę ze skutkami kryzysu. Można tu szacować czas trwania zapaści, która w skutkach - będzie jeszcze bardziej dla nich dotkliwa. (Chociaż możliwe, że przetrwają - wtedy szansa, że "zaleją" ich "nachodźcy" - także z terenów pobliskich).


Odbudowa, biorąc pod uwagę sytuację i jej konsekwencje, musi dążyć do zapewnienia samowystarczalności społecznej, gdyż każda pomoc prowadzić będzie do silnego uzależnienia.Wobec zaś finansowego bankructwa i obywateli i państwa - można się będzie oprzeć jedynie na "kapitale społecznym", czyli pracy własnej obywateli za minimalnym wynagrodzeniem. To można uzyskać jedynie na bazie zaufania społeczeństwa jakim obdaruje ono warstwę kierowniczą. 

Próba odbudowy obecnego systemu to pełne zniewolenie społeczeństwa i dalsze hierarchizowanie struktur władzy w wersji totalnej.


Notka się wydłuża; aby zachować czytelność - kolejne uwagi w następnym poście.

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka