Dawałem już wyraz poglądowi, że "epidemia" koronawirusa jest sprawą "dętą", a faktycznym celem jest doprowadzenie do gospodarczego resetu.
Przekonanie o tyle uzasadnione, że wymuszane środki dotyczą wszystkich państw, ale jakoś mniejszy nacisk jest na te, które są na "obrzeżu gospodarczym". W Europie tylko Szwecja zachowała niepodległość.
W tej sytuacji zasadne jest rozpatrzenie decyzji podejmowanych przez Rząd; w jakim zakresie faktycznie chronią one społeczeństwo, a w jakim przyczyniają się, może mocniej - tworzą destrukcję społeczną?
Oczywiście - jeśli ktoś nie akceptuje takiego spojrzenia tematycznego może od razu uznać, że jestem oszołomem, ruskim szpiegiem i podobne.
Ten tekst kieruję do samodzielnie myślących - zdolnych do myślenia alternatywnego.
A zatem - czy podjęte działania Rządu faktycznie chronią społeczeństwo przed koronawirusem?
Można stwierdzić, że spowodowały pewne opóźnienie i spłaszczenie fali zachorowań, ale np. wycofanie produktu jakim jest chlorchina z aptek - raczej spowodowały skutek przeciwny. Medialne zastraszanie - publikowanie tylko części informacji dotyczących epidemii (statystykę zgonów z racji koronawirusa, a brak danych na temat bieżącej, całkowitej śmiertelności), także brak informacji o przebiegu choroby - spowodowało, że zrobiono z tego wyraźnego "straszaka".
Tymczasem widać, że jest to, oględnie mówiąc, cięższa forma grypy, szczególnie dotykająca tych pacjentów, którzy mają dodatkowe schorzenia. I tyle.
Z tej racji zablokowano gospodarkę i wprowadzono restrykcje dotyczące wolności obywateli. Można postawić tezę, że działania Rządu stymulowały i dalej stymulują kryzys o nie do końca wyobrażanej skali i zasięgu. Stan obecny jest dopiero wchodzeniem w proces załamania dotychczasowej organizacji życia społecznego. Skutki będą narastały i ujawniały się stopniowo. Wiele gałęzi przemysłu dozna stanu zapaści. (Np. przemysł samochodowy. Przecież wobec ograniczeń nie będzie popytu na nowe samochody, a to spowoduje znaczną redukcję zatrudnienia. Ten sam mechanizm dotyczy wielu innych branż).
Czy jest możliwość odbudowania więzi kooperacyjnych na tym samym poziomie? Wątpliwości. Zwłaszcza, że przecież planuje się "akcję koronawirus" na przynajmniej rok, a może i kilka lat.
Wnioski.
Należy zacząć traktować zarządzenia rządowe jako skierowane przeciwko społeczeństwu. Należy maksymalnie starać się je pomijać i traktować jako poczynania władz okupacyjnych. Istniejące restrykcje są znacznie bardziej dotkliwe niż te wprowadzone przez okupanta niemieckiego w czasie II WŚ. Ich długotrwałe stosowanie doprowadzi do skutków równie tragicznych.
Co zatem należy robić?
Podobnie jak wtedy, a i wcześniej za czasu rozbiorów, istnieje konieczność samoorganizacji społeczeństwa - jeśli chcemy przetrwać jako Naród. Dotyczy to przede wszystkim przywrócenia komunikacji społecznej - odbudowy więzi sąsiedzkich i samopomocy lokalnej.
Pierwsza kwestia - to sprawa zapewnienia (wspomożenia) systemu produkcji żywności. Bo w pierwszej kolejności możemy spodziewać się niedostatków.
Warto zauważyć, że "pada" system szkolnictwa i opieki nad młodym pokoleniem. To samo dotyczy Służby Zdrowia - nastawionej na jeden typ świadczenia, a upadek całej reszty. Być może zasadnym jest szczególne zainteresowanie ziołolecznictwem - moje osobiste obserwacje wskazują, że ta wiedza jest zapomniana, a środki ziołowe są równie silne, a nawet silniejsze niż "chemia". W warunkach kryzysu - pomoc wzajemna może mieć duże znaczenie.
Oczywiście - tego typu działania mogą dotyczyć tylko części społeczeństwa, ale ich oddziaływanie może mieć duże znaczenie na resztę. Już nie mówiąc, że przecież nie wszyscy przetrwają.
Czy moje uwagi należy traktować jako wezwanie do bojkotu i przeciwstawiania się "władzy"?
Raczej nie, a już na pewno nie jest to sugestia walki, bo ta z góry skazana jest na porażkę i to z możliwym tragicznym zakończeniem. Raczej do powolnego dystansowania się od najbardziej absurdalnych zarządzeń i budowania więzi poziomych.
Historia przypomina, że mamy na tym polu znaczne osiągnięcia i to dzięki nim jeszcze istniejemy jako naród.
członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo