Można mówić już o dwóch pandemiach - koronawirusa i sraczki.
Można jedynie rozważać, która jest groźniejsza w skutkach, a która bardziej dotkliwa.
I bardzo proszę o niepoddawanie się niesłusznym skojarzeniom; pandemia sraczki, w dłuższej perspektywie może okazać się znacznie groźniejsza w skutkach - także w odniesieniu do śmiertelności, która w przypadku covid - 19 oscyluje na poziomie błędu statystycznego, a i to wspomaganego zgodnym wysiłkiem lekarzy , SANEPID-u i ekipy Morawieckiego.
Oczywiście - istnieje związek między covidem - 19 i sraczką - związek przyczynowy, ale tempo rozprzestrzeniania się jest znacznie szybsze. Także objawy są inne. Stąd sugestia, aby określać sraczkę odrębną normą chorobową.
Pandemię sraczki należy kojarzyć nie tylko z typowymi objawami tej przypadłości zwłaszcza, że podobnie jak w covid - 19 , jest bardzo dużo przypadków bezobjawowych. Niestety, jest dużo większe zagrożenie społeczne, gdyż dotknięci pandemią sraczki mają też odchylenia psychiczne, co objawia się np. zamykaniem drzwi na klucz jako remedim na możliwą wizytę koronawirusa. Bywa też dużo gorzej - jest coraz więcej przypadków samobójstw w obawie przed śmiercią.
Wszystkie te odchylenia od normy zdrowotnej należy traktować z należytą powagą i podjąć skuteczną z nimi walkę. Wydaje się, że jedynym słusznym sposobem jest pełna izolacja całego społeczeństwa i to w takiej formie, aby nikt nie mógł ani sam sobie uczynić krzywdy, ani też stać się zagrożeniem dla innych.
Jedyna wątpliwość to pytanie: kto po tym posprząta?