Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
198
BLOG

Przepowiednie i proroctwa

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Społeczeństwo Obserwuj notkę 18

W czasie przełomu, a taki właśnie doświadczamy, przy braku autorytetów i przemieszaniu wartości z antywartościami - nasila się zainteresowanie przepowiedniami. Bo chcemy mieć przynajmniej jakąś nadzieję, że przyszłość będzie sensowna.

Ponieważ trochę interesowałem się tą tematyką chcę się podzielić swoimi ustaleniami. To po to, aby nie opierać się na byle jak spreparowanych dyrdymałach. Jednak nie można twierdzić, że ZAWSZE są to kłamstwa, gdyż wiele z przepowiedni się sprawdza. 

Moja ciekawość tematu pojawiła się już po wyborze Karola Wojtyły na papieża. Wpadła mi w ręce książka z tekstem "przepowiedni z Tęgoborzy", gdzie jest fragment: "trzy świata rzeki dadzą trzy korony pomazańcowi z Krakowa".

Bardziej jednoznacznego wskazania chyba nie potrzeba. A ponieważ wtedy nie wierzyłem w takie "bzdury", to pierwszą rzeczą było sprawdzenie roku wydania książki - okazało się, że 10 lat wcześniej. Poglądy mi się zachwiały.

Bez jakiegoś szczególnego wysiłku, ale ciągle czytam i porównuję tego typu informacje. Nawet zainteresowałem się astrologią i chiromancją aby móc sprawdzić, czy tą drogą można coś przewidzieć. 

Jak zatem tworzą się przepowiednie? Zazwyczaj jest to sen lub stan zbliżony w którym "odrywa" się dana osoba od rzeczywistości. Ma tam wizję jakiegoś zdarzenia. 

Czym jest sen?

Wydaje się, że to stan w którym nasz mózg kreuje jakąś rzeczywistość odrębną od tej w której jesteśmy. Czy są i czym są tzw. sny prorocze? W znakomitej większości przypadków, to podświadoma projekcja naszego mózgu z wykorzystaniem wiedzy, której nie wykorzystujemy, a nawet celowo pomijamy. Mogą to być migawki z życia nie brane pod uwagę. We śnie mogą być wykorzystane i na tej podstawie dokonana ocena sytuacji. 

Bardzo często jednak we śnie tworzymy wyobrażenia, które są wynikiem posiadanych przekonań. Wyobrażenia mogą być tak silne, że mogą mieć wpływ na nasze ciało. Ale też mogą fałszować rzeczywistość, zaś w odniesieniu do przeszłości - narzucać fałszywy obraz zdarzenia. 

Ciekawe są seanse spirytystyczne. Tu także w znakomitej większości przypadków kontakty z duchami, czy jakimiś obcymi,  są iluzją. Można zaś sądzić ( tak mi to się jawi), że następuje jakiś rodzaj wspólnej świadomości, która może sięgać do pamięci uczestników seansu. W efekcie informacje uzyskiwane od "ducha" są faktycznie wydobywane od uczestników.

Oczywiście - założeniem jest, że skoro my mamy wyodrębnioną świadomość, to takie same świadomości mogą istnieć także  poza naszą rzeczywistością. 

Kwestia czasu i miejsca.

Jeśli nawet w świadomości wieszczka pojawia się obraz jakiegoś zdarzenia, to powstaje pytanie jak określany jest czas i miejsce  tego eventu. Byłbym ciekaw wyjaśnień takiej osoby - jak dokonuje datowań i jak umiejscawia zdarzenie. Czy są znaczniki czasu?


Dopiero po tych wstępnych eliminacjach można rozważać zgodność proroctwa z procesem dziejowym.

Wnioski jakie mi się nasunęły w odniesieniu do poruszonych kwestii są takie, że proces przemian jest zaprogramowany. Jednak mamy wpływ na przebieg wydarzeń w odniesieniu do nas samych i możemy zmieniać warianty. Przy silnej determinacji zmiany mogą być istotne. 

Więcej. Grupowe dążenie zwiększa możliwości zmian, a gdyby to dotyczyło dużych grup ludzi wspólnie i świadomie dążących do celu - zmiany mogłyby mieć duży zakres.

Tyle, że atomizacja społeczeństwa powoduje, że każdy myśli o sobie i nie są określane wspólne cele. Mając narzędzia wpływu (media) można istotnie manipulować takim zbiorowiskiem.


Z racji wskazanych czynników trudno jest ocenić przydatność przepowiedni, gdyż przyszłość może być zmieniana. Wydaje się, że dotychczasowe trendy manipulacyjne nie dotyczą "dużych" zmian, co powoduje, że nie narusza to programu podstawowego.  Jednak zakres manipulacji rośnie i może to spowodować naruszenie programu. Wtedy należy spodziewać się należy reakcji programisty.


Jedyne nad czym warto się zastanawiać to jaki jest program i warunki brzegowe jego realizacji. To z kolei można rozważać na gruncie cywilizacyjnym. Koło się zamyka.


Kończąc te niezbyt przejrzyste i mogące budzić wątpliwości uwagi, można postawić pytanie, czy w ogóle warto zajmować się przepowiedniami; są niejasne i niepewne i nic nie wnoszą; nawet znając treść przepowiedni w nikłym zakresie będą one brane pod uwagę w procesie decyzyjnym.

Bardziej słuszne wydaje się rozważanie procesów cywilizacyjnych, gdyż są one bardziej jednoznaczne dla zasad kształtowania przyszłości. Ważne jest jedynie, aby brać pod uwagę istotne czynniki wpływające na rzeczywistość.

Tylko jaki odsetek ludzi jest zdolny myśleć w takich kategoriach...


członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo