Wyraźnie widać, że trwa wojna cywilizacyjna, gdzie przestają się liczyć argumenty, a wyznacznikiem jest każda forma niszczenia przeciwnika. Taka jest podstawa działania totalnej opozycji, gdzie nie liczy się dobro wspólne jakim jest Polska, a jedynie możliwość "przyłożenia" PiS-owi. Obecne ataki, niekiedy wręcz w karykaturalnej formie i to ośmieszającej poszczególnych "opozycjonistów" nie mogą być rozpatrywane jako wojna z PiS-em, a jako atak na Polskę. Tak radykalne stanowisko wynika z przekroczenia granic racjonalności; PiS nie jest jednoznacznie pro-polski, a wiele posunięć ma wyraźnie szkodliwy charakter. Jednak opozycja w swych zaślepionych zapędach przestała stosować jakiekolwiek ograniczenia. W tej sytuacji uważam, że musi nastąpić wyraźne stwierdzenie, że ci ludzie nie mają prawa do uważania się za Polaków; owszem, są mieszkańcami Polski, ale Polakami nie są. Taki podział nie jest powodowany li tylko jakimś "widzi mi się", a wynika z zasad cywilizacyjnych. Podstawową zaś zasadą Polaka jest traktować innych z szacunkiem, co przełożone na język polityki wskazuje konieczność dialogu, gdyż tylko dochodząc do konsensusu w sprawach społecznych można wykazać się personalizmem, stanowiącym fundament polskości. Wszelkie dalsze konstatacje - są wynikiem stosowania tej fundamentalnej zasady. Obecnie należy po prostu zdać sobie z tego sprawę i całą totalną opozycję traktować jako wrogów polskości i oczywiście pierwszym pytaniem przy rozmowie powinno być zapytanie, czy ta osoba jest, czuje się Polakiem. Bo dyskusja z wrogiem jest bezsensowna. Dotyczy to wszystkich osób, także piastujących wysokie stanowiska.
Wyraźnie widać, że trwa wojna cywilizacyjna, gdzie przestają się liczyć argumenty, a wyznacznikiem jest każda forma niszczenia przeciwnika.
Taka jest podstawa działania totalnej opozycji, gdzie nie liczy się dobro wspólne jakim jest Polska, a jedynie możliwość "przyłożenia" PiS-owi.
Obecne ataki, niekiedy wręcz w karykaturalnej formie i to ośmieszającej poszczególnych "opozycjonistów" nie mogą być rozpatrywane jako wojna z PiS-em, a jako atak na Polskę.
Tak radykalne stanowisko wynika z przekroczenia granic racjonalności; PiS nie jest jednoznacznie pro-polski, a wiele posunięć ma wyraźnie szkodliwy charakter. Jednak opozycja w swych zaślepionych zapędach przestała stosować jakiekolwiek ograniczenia.
W tej sytuacji uważam, że musi nastąpić wyraźne stwierdzenie, że ci ludzie nie mają prawa do uważania się za Polaków; owszem, są mieszkańcami Polski, ale Polakami nie są.
Taki podział nie jest powodowany li tylko jakimś "widzi mi się", a wynika z zasad cywilizacyjnych. Podstawową zaś zasadą Polaka jest traktować innych z szacunkiem, co przełożone na język polityki wskazuje konieczność dialogu, gdyż tylko dochodząc do konsensusu w sprawach społecznych można wykazać się personalizmem, stanowiącym fundament polskości.
Wszelkie dalsze konstatacje - są wynikiem stosowania tej fundamentalnej zasady. Obecnie należy po prostu zdać sobie z tego sprawę i całą totalną opozycję traktować jako wrogów polskości i oczywiście pierwszym pytaniem przy rozmowie powinno być zapytanie, czy ta osoba jest, czuje się Polakiem.
Bo dyskusja z wrogiem jest bezsensowna. Dotyczy to wszystkich osób, także piastujących wysokie stanowiska.