Początkiem kwietnia napisałem notkę "O pogodzie i inne p..., ups, dywagacje". Czy uwagi się sprawdziły?
Chyba trafność jest duża. Na szczęście, jak na razie, nie jest 100 - procentowa. Czyli nie było aż takiego przyspieszenia wegetacji jak chyba w 1987 roku, a teraz ochłodzenie nie jest aż tak głębokie, bo dzisiaj, pod Warszawą, było w okolicach zera, a przymrozki wystąpiły lokalnie - tam, gdzie zwykle, czyli w zastoinach mrozowych; tak jest np. koło Tarczyna.
Nadchodząca noc ma być jeszcze chłodniejsza, ale i tak nie jest to jakaś zbytnia anomalia. Czyli - zostaliśmy potraktowania łaskawie.
Niemniej należy pamiętać, że obecne przechłodzenie nie jest końcowym. Dalej mogą swoje zrobić "ogrodnicy" i "zimna Zośka".
I ciekawostki "warzywne". Wygląda na to, że nastąpił istotny wzrost zainteresowania uprawą warzyw. To także sygnalizowałem we wspomnianej notce, a odczuwamy to także u siebie. Nastąpił wzrost cen z powodów inflacyjnych, ale także spowodowany zawirowaniami związanymi z ogrzewaniem - niepewność co do możliwości zakupu opału w okresie jesiennym, gdy wszak w wtedy dokonuje się planowania.
Zrezygnowało wielu drobnych producentów, gdyż nie byli w stanie dostosować się do kosztów. I jeszcze jedno - coraz silniejsze kontrole ze strony PIORiN, co odstrasza takich drobnych producentów.
Przy okazji wizyty kontrolnej (sprawdzenie warunków produkcji i użytego materiału, co do zgodności z zaleceniami UE), przy rozmowie z Panią Kontrolerką, ta potwierdziła, że faktycznie jest znacznie większe zainteresowanie sadzonkami warzyw, co sygnalizowano jej podczas kontroli w innych miejscach. Ale też dodała, że "wypadło" kilku producentów - z racji wieku, ale i warunków. Także wynikających z norm narzucanych przez UE, a realizowanych przez PIORiN.
Dzień po pierwszej wizycie kontrolnej otrzymałem telefoniczną zapowiedź drugiej wizyty kolejnego dnia w sprawie kontroli dokumentacji - sprawdzenie prawidłowości wystawiania faktur i kształtu paszportów roślinnych. Ciekawostką jest, że panie kontrolerki urzędują w sąsiadujących pokojach i nie są w stanie uzgodnić jednego terminu. A każda kontrola to zawsze, szczególnie w małym gospodarstwie, wyłączenie z pracy na parę godzin. W sezonie - jest to problem.
Inną ciekawostką jest to, że zauważalne są już wskazane wpływy UE także na tym rynku. Znaczna część produkcji jest pochodzenia niderlandzkiego. Bo skoro naszą produkcję się ogranicza administracyjnie, a do tego jest to ciężka praca i to coraz mniej opłacalna, to braki na rynku muszą być wypełnione. Żona porównała ceny sadzonek pomidorów w jednym ze sklepów. My w ub. roku otrzymywaliśmy za sadzonkę (hurt) między 2 a 3 złote (to zależy od odmiany). W tym roku były twarde negocjacje by wzrost ceny nie przekraczał 20 %. I jednocześnie żona zaobserwowała cenę 17 zł za sadzonkę i to takiej odmiany jaką i my produkujemy. Owszem, każda doniczka z sadzonką miała paszport roślinny i fiszkę informacyjną. Czyli Europa "pełną gębą", ale sadzonka i tak nie da większego plonu niż to wynika z jej właściwości.
A wnioski?
Konsumenci muszą się liczyć dużymi wahaniami cen i zapewne niedoborami w różnych dziedzinach. Zaczyna się ujawniać "dobroczynny" wpływ UE.
I to by było na tyle.
członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka