Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
123
BLOG

UE - Polska

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Polityka Obserwuj notkę 3

Jak oceniana jest nasza obecność w UE?

Może warto pokusić się o jakieś podsumowanie. Zarówno dotychczasowych działań jak i zdarzeń bieżących oraz przewidywanych zamierzeń i tendencji.

 

Pamiętam, że przy okazji konsumpcji ośmiorniczek Belka stwierdził, że, per saldo, obecność w UE jest dla nas korzystna. Zwracam uwagę na takie słowa, gdyż, po pierwsze Belka nie jest "z mojej bajki", a po drugie mam negatywny stosunek do UE (od referendum zaczynając) i moje spojrzenie może być nieco skrzywione.

 

Zatem, pomijając sprawę kontaktów - podróży bez wiz itd., co przyznam , niewiele mnie rusza, gdyż za często nie podróżuję, a tam, gdzie chciałbym jechać i tak wizy obowiązują. Czyli popatrzmy na gospodarkę.

Powszechne odczucia są takie, że UE (przez banki i innymi drogami) rozkradła nasz przemysł. Część pracuje na nowych właścicieli, a część po prostu zniszczono.

W zamian powstało sporo montowni, hurtowni, wprowadzono inną organizację handlu. Pozostało nieco mniejszych firm nastawionych na kooperację. Rolnictwo, to odrębna kwestia i o nim nie będę tu pisał.

Do tego dochodzą dopłaty unijne, których celem było dostosowanie infrastruktury do gospodarczego organizmu UE.

 

Czy ten model jest dla nas korzystny?

Owszem, utraciliśmy przemysł, ale dostaliśmy czas i środki na dostosowanie. Strategicznie wydaje się to korzystne.

Tylko. To "tylko" każe zastanowić się jak dużo ze środków UE wraca do pierwotnego źródła poprzez różnego rodzaju daniny. Na ten temat jest bardzo mało opracowań - informacje są blokowane. Brak wiedzy o rzeczywistych przepływach finansowych - wszak część z tego jest traktowana jako "przepływy unijne". Jakaś tylko fragmentaryczna uwaga, że ponoć nawet 80 % dotacji wraca do "starej" UE.

Nie wiem, nie mam pewnej wiedzy na ten temat.

 

A jak jest w istocie?  Wczoraj p. Morawiecki stwierdził, że Polska ma bardzo silne podstawy gospodarcze. Może.

Tyle, że standard życia w Polsce, będąc w czasach PRL, na poziomie dochodów 30  do 50 % poziomu krajów UE, pozostaje w tej samej relacji obecnie. Czy zatem coś zyskaliśmy jako społeczeństwo?

No chyba tyle, że wtedy nie było tak wielkich dysproporcji dochodowych, a obecnie pracujemy więcej i ciężej niż za "komuny".

 

To tylko kilka skojarzeń związanych z oceną sytuacji. Mam bowiem wrażenie, że na "zachodzie" pojawiły się tendencje, aby ograniczyć, czy nawet zmarginalizować, rolę Polski w obecnym systemie gospodarczym.

Widać, że gospodarka "zachodu" upada i "wielki kryzys czai się za rogiem". Działania przywódców kierują się na utrzymanie "jądra" UE, gdzie dalej mają być zachowane warunki błogiej beztroski. Kosztem peryferiów , oczywiście.

Tyle, że kryzys zacznie się właśnie tam, a jego zapalnikiem, to widać, będą uchodźcy.

 

Strategią jaką powinniśmy się kierować, to odbudowa przynajmniej części instytucji życia publicznego jako odrębnych unijnym. Także tworzenie małych i niezbyt kapitałochłonnych przedsiębiorstw o dużej innowacyjności, a elastycznych - zaspokajającech znaczną część podstawowych potrzeb społecznych.

 

Ten kierunek działania pozwoli, przynajmniej częściowo, złagodzić uzależnienie od polityki gospodarczej egoistycznego "zachodu", co jest wyraźne choćby w postaci manipulowanych ocen ratingowych.

Celem powinna być taka sytuacja, że gdyby doszło do rozpadu UE - nasze straty i korzyści - rónoważyłyby się, a to nie pozwoliłoby na przedmiotowe traktowanie Polski.

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka