Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
237
BLOG

Patrioci: Kiszczak i Jaruzelski, czy Wałęsa i Michnik?

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Polityka Obserwuj notkę 1

Od dosyć dawna intryguje mnie to pytanie: czy Kiszczak i Jaruzelski to rzeczywiście zbrodniarze mający krew na rękach, czy też przywódcy, którzy pragmatycznie, wbrew niesprzyjającym okolicznościom, próbowali dokonać pozytywnej transformacji państwa?

 

To, że transformacja była konieczna i nieunikniona - chyba obecnie nie jest już kwestią dyskusyjną. Problem jaki trzeba rozważyć, to sposób, szybkość i konsekwencja  jej przeprowadzenia.

Warto zauważyć, że przemiany w Polsce nie zaczęły się od Okrągłego Stołu, ale przełomem w tej dziedzinie była tzw. Ustawa Wilczka. Dalej - już po zmianach - Sejm Kontraktowy w ekspresowym trybie uchwalił szereg ustaw, które zmieniły sposób działania gospodarki i innych instytucji życia publicznego, co rozpoczęło proces demokratyzaji państwa.

Czy te zmiany byłyby możliwe bez często nacisku wspomnianych osób? Trudno sobie to wyobrazić, że można nawet tak myśleć; jest oczywistym, że w wielu przypadkach byli oni ich inspiratorami.

 

Tymczasem po dojściu "Solidarności" do władzy, wraz z odsunięciem wspomnianych z kręgu decyzyjnego, rozpoczął się proces hamowania zmian, a tzw. Reforma Balcerowicza to przecież totalna porażka społeczna.

 

Nie mam zamiaru wchodzić w szczegóły. Są porównania, które mają jednoznaczną wymowę: dzietność. Rok 1983 i 1984 to około 600 000 urodzeń, a przecież ludzie decydują się na dzieci przy stabilnych warunkach pozwalających na wychowanie potomstwa. To przekonanie o dobrych perspektywach rozwojowych.

Tymczasem teraz, po 25 latach "dobrobytu" mamy poniżej 400 000 urodzeń. Parę milionów ludzi wyemigrowało, a i tak mamy postępujący krąg ludzi wykluczonych. Ci emigranci, często z wyższym wykształceniem, zajmują poślednie miejsca na tamtejszej drabinie społecznej. Bez szans na wyraźny awans, chociaż standard życia mają wyższy niż w Polsce.

 

Owszem. Należy zauważyć bardziej kolorowe budownictwo, autostrady itd. Ale też trzeba wspomnieć, że znaczna część przemysłu jest w obcych rękach i dywidendy zasilają obce budżety. Mało - kraj jest potwornie zadłużony.

 

Zasadnym zatem jest postawione w tytule pytanie.

Drugim, że może bez Wałęsy i Solidarności - tylko na bazie "Ustawy Wilczka" osiągnęlibyśmy znacznie więcej i mniejszym kosztem?

 

Kto więc zasługuje na nazwanie go patriotą: Wałęsa, czy Jaruzelski?

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka