Pogarszająca się sytuacja demograficzna ma chyba głębsze korzenie, musi co te chemitrials oddziaływują, bo to nie tylko nasza narodowo - polska niezdolność się ujawnia, ale i na zwierzaki też pada. Obawiam się, że te 500+, to tylko krok wstępny, a dalsze działania muszą mieć szersze spektrum.
Podam na przykłanie osobistego kota. Mamy takiego wyhołubionego rudzielca od roku. Okaz dobrze się zapowiadający, ba to 6 kilo żywej, rudej wagi. W pełni zdolności prokreacyjnych.
Fakt, że sąsiadka treści weterynaryjnej usilnie zabiegała o wykastrowanie wspomnianego, co tlumaczyć należy tym, że jest rozwódką, a ta forma istnienia charakteryzuje się nieposkromionym pędem do pozbawiania cech męskich wszystkich, którzy takie cechy posiadają. Ale, przy biernej postawie żony(?), sprzeciwiłem się zdecydowanie tym niecnym zakusom.
Niemniej, mimo że to już koniec marca, nie zauważyłem nadmiernej aktywności mojego rudzielca. Myślałem, że z braku stosownych obiektów kocich westchnień. Ostatnio jednak, pośród innych odgłosów budzącej się do życia przyrody, dało się wyodrębnić głos kotki. Mój Pan Kot nie wykazał się jednak nadmiarem aktywności.
Dopiero wczoraj, gdy wstałem jeszcze przed świtem, a on dostrzegł światło w oknie, pojawił się na parapecie w formie nieco zużytej. Widząc stan - wpuściłem do domu i wsparłem kalorycznie - bo to i sucha karma, i puszka, i nawet nie mleko, a śmietanka - trzeba dbać o uzupełnienie wyczerpanych sił. Podgryzł trochę, polizał, mruknął tylko w podzięce i uwalił się na swoim ulubionym miejscu w pozycji wskazującen na skrajne wyeksploatowanie. Znaczy na grzbiecie, z łapami przykrywającymi pysk.
Tymczasem, po kilkunastu minutach usłyszałem nawoływanie kotki. A rudzielec - nic. Nawet nie poruszył łapą, czy ogonem.
I właśnie ta sytuacja wzbudziła moją refleksję. Bo sporo kotów się "przewinęło" przez nasz dom. Dom traktowany jako wspólny - zwierzaki mają tu prawa stosowne; żyją własnym życiem. A pamiętam bardzo podobną opisanej sytuację z początku lat 90 - tych ub. wieku.
Otóż też taki roczny kot Łatek, po nocnej eskapadzie, wpadł do domu coś przekąsić. Nałożyliśmy do miseczki, nalali mleka.
Ledwie zaczął jeść, a tu kotka zaczęła go przywoływać. Ledwie żywy, wygłodzony - zastawił wszystko i pobiegł wypełniać swe obowiązki.
Wnioski są oczywiste - feminizacja postępuje i daje się zauważyć nawet w populacji nam towarzyszącej. Musi co chyba jakiegoś sztucznego pochodzenia to plaga jest. Stąd obawa, że 500+ to za mało na jej zwalczenie.
członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo