Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas
60
BLOG

Dobro

Krzysztof J. Wojtas Krzysztof J. Wojtas Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

O ile kwestia „prawdy” wzbudziła kontrowersyjne reakcje, to w przypadku „dobra” będą to odczucia spotęgowane.

 
 
Dobro i zło nie istnieją, a cywilizacje i idee ostro rozdzielające te pojęcia znajdują się w stadium zapaści. Przedstawianie rzeczywistości jako konfrontacji dobra ze złem wskazuje na kryzys.
 
W zasadzie to, co tutaj napisałem, jest łagodna formą przedstawienia problemu. Rzeczywiste odczucia są znacznie bardziej radykalne.
Nie jest chyba sprawą wątpliwą, że obecnie następuje radykalizacja postaw ideowych względem wskazanych pojęć (dobro i zło).  Szczególną rolę w polskim społeczeństwie odgrywają kaznodzieje katoliccy na różnych szczeblach hierarchii, gdyż wypowiedzi o walce dobra ze złem wspominają także prominentni biskupi. Wypowiedzi zaś niektórych egzorcystów (vide ks. Posacki), jeszcze niedawno uznane byłyby za herezję. Teraz mają pełną akceptację władz kościelnych.
Oczywiście ta radykalizacja postaw nie dotyczy li tylko środowisk katolickich, ale tu jest najbardziej zauważalna i rażąca.
Mniej rozwinięty Czytelnik może uznać, że jest to atak na Kościół Katolicki; tak nie jest. Cywilizacja Polska nie jest nastawiona wrogo względem innych cywilizacji. Nie zwalcza ich. Podjęty temat jest tylko próbą wskazania przyczyny kryzysu w łonie samego KRK, a jednocześnie różnic między Cywilizacją Katolicką a CP.  Jednak dotyczy to w równym stopniu wykazywania różnic względem innych cywilizacji.
 
Kwestia „konfrontacji dobra ze złem” nie jest problemem naszych czasów, a pojawia się cyklicznie od zarania dziejów – w zasadzie od początków kształtowania się społeczeństw. Zadziwiające, być może wynikające z ułomności ludzkiej natury, że wszystkie dotychczasowe idee cywilizacyjne mają skłonność do przekształcania się w systemy totalitarne, a te charakteryzują się oparciem o przeciwieństwa – czyli „dobro”, to co my robimy, a „zło”, to co robią przeciwnicy.
 
Drugą sprawą, którą chcę tu zaznaczyć, jest przekonanie, że chrześcijaństwo nie zostało wprowadzone przez Chrystusa, czyli, że jego początek miał czas i miejsce w Palestynie.
Przeciwnie. Była to próba zaimplementowania w judaizmie idei egalitarnych, a przynajmniej zawrócenia z błędnie obranej przez judaizm drogi. Wiele bowiem wskazuje, że pierwotne idee mozaizmu opierały się na podstawach egalitarnych. Zainteresowanych zapraszam na portal poczetRP.pl – notka „Słowiańskie korzenie chrześcijaństwa”.
 
Pierwszym, znanym mi procesem przekształcania się monoteizmu w dualizm, jest przemiana zoroastryzmu, który wyewoluował z wiary w Jedynego Stwórcę – Ahura Mazdę, w dualistyczne przeciwieństwo Ahura Mazda kontra Angra Manju  - dwaj bracia, których ojcem jest Czas ( Zurwan). To tak zwana schizma zurwanistyczna, która dotknęła zoroastryzm już w czasach Achemenidów, a więc była znana i rozwijana w okresie niewoli babilońskiej Izraelczyków; na bazie dostępu do przekazów mezopotamskich kształtowane były księgi biblijne.
W naszym kręgu kulturowym wskazany dualizm znany jest pod postacią kultu Ormuzda (Ahura Mazda) i Arymana (Angra Manju).
Na bazie tamtych idei kształtował się manicheizm, którego wyznawcą był św. Augustyn, istotnie wpływający, po nawróceniu się na chrześcijaństwo, na przekonania obowiązujące w Kościele Zachodnim (katolicyzmie) – choćby sprawa grzechu pierworodnego. Warto zaznaczyć, że manicheizm w czasach życia Chrystusa i nieco później, był religią o wielkim zasięgu, gdyż obejmował wpływami zarówno Mezopotamię jak i Cesarstwo Rzymskie.
Można mówić, że „przestrzeń ideowo-religijna” tamtego czasu nie była pusta. Chrześcijaństwo zwyciężyło, gdyż stanowiło lepszą odpowiedź ideową niż inne systemy. Podstawą jest kierowanie się miłością i odrzucenie dualizmu. (Obie te kwestie wymagają szerszych analiz – tu są tylko zaznaczone).
 
Jeśli zatem chrześcijaństwo było nurtem odbudowy pierwotnych relacji międzyludzkich, tych, do których przyjęcia i zrozumienia jesteśmy zobligowani, to powstaje pytanie, gdzie i kiedy zaimplementowany został zarodek rozkładu powodujący stopniową degenerację kształtowanych przez tę ideę systemów społecznych? (Warto zaznaczyć, że idee nie giną i nie mogą się degenerować; degeneracja dotyczy zawsze jedynie interpretacji. Interpretacją jest implemantacja idei w życie, czyli tworzenie struktury społecznej).
Moim zdaniem, zarodek rozkładu pojawił się w chrześcijaństwie w słowach św. Pawła: „zło dobrem zwyciężaj”.
Co prawda kontekst tej wypowiedzi wydaje się inny, ale wraz z upływem czasu stał się coraz bardziej jednoznaczny. Wyraźnie widać, że św. Paweł, mimo przemiany duchowej, nie wyzwolił się z mentalności judaistycznej, o czym choćby świadczy pouczenie, że chrześcijaństwo jest Nowym Izraelem, czyli nowym narodem wybranym.
Zarodek błędu narastał w postaci dogmatu o grzechu pierworodnym (Augustyn), ale też przyczynił się do jego rozwoju św. Tomasz z Akwinu definiując miłość jako przyleganie do dobra. Na bazie takich czynników katolicyzm zaczął przybliżać się do dualizmu, co obecnie jest już wyraźnie widoczne. Ma to postać przeciwstawiania dobra złu, aczkolwiek jeszcze nie ma postaci skrajnej, czyli przeciwstawianiu szatana Bogu.
 
Po tym wstępie wypada przedstawić stanowisko wynikające z idei Cywilizacji Polskiej, a dotyczące kwestii dobra i zła.
Tu występuje jednoznaczne stwierdzenie, że Stwórca stworzył świat dokładnie takim jaki chciał, aby był. Stwórca jest doskonały, a zatem i jego dzieło jest doskonałe. Czyli nie mogą w nim występować rzeczy dobre i złe, gdyż to przeczyłoby Jego doskonałości.

Wszelkie interpretacje dotyczące dobra/zła są dziełem ludzi, a wynikają z ich stosunku do otoczenia.

Czyż bowiem ból jest dobrem, bądź złem? Wszak ból informuje nas o stanie organizmu, jest przestrogą przed niewłaściwym użyciem naszego ciała; spełnia więc pożyteczną rolę. Owszem – zadawany innemu celem uzyskanie odpowiedniego efektu może być złem, jeśli zamierzony cel jest niewłaściwy, pomijając, czy samo zastosowanie tej metody wpływu jest zasadne.
Podobnie w innych przypadkach, a jest ich bez liku.

Co zatem skłania nas do określania, że coś jest dobre bądź złe?
Jeśli odrzuci się samo istnienie dobra i zła jako bytów (to prowadzi do dualizmu), to za dobre lub złe uznajemy to, co jest zgodne (niezgodne) z prawdą, czyli celem cywilizacyjnym.
Skoro celem cywilizacyjnym Cywilizacji Polskiej jest nieantagonistyczne współżycie, to wszystko ku temu prowadzące jest uznawane za dobre.
 
Dobro jest więc miarą zgodności z prawdą. (I stosownie zło – miarą niezgodności).
 
Oczywiście – powstaje pytanie o zakres i sposób wprowadzania w życie dobra, gdyż czasem metody wprowadzania dobra stają się tego dobra zaprzeczeniem. To jednak zależy już od społecznej akceptacji konkretnych działań. Dotyczy to zarówno indywidualnych zachowań jak i poczynań tych, którzy odpowiedzialni są za ład społeczny.

członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo