Przypadek Adamowicza jest symptomatyczny. Personalnie mu współczuję, bo nikt nie powinien być narażony na takie ekscesy. Jednak winą za powstałą sytuację obarczam PO i media polskojęzyczne.
Od dawna, czyli od przejęcia władzy przez PiS, światek medialno-artystyczny był nakierowany na budowanie nienawiści względem PiS. Wszelkie działania jakie obecne władze podejmowały - czy to przyjazne społeczeństwu, czy te budzące wątpliwości - były kontestowane. Doszło do tego, że "interwencje" PO i środowisk powiązanych zaczęły nabierać charakteru antypolskiego w sposób ewidentny. Bo przecież zablokowanie uratowania lasów gospodarczych na wschodzie - to działania o charakterze polonofobicznym.
Teraz doszła sprawa zablokowania usunięcia źródeł ASF, czyli fala sprzeciwu wobec ograniczenia populacji dzików, co bezpośrednio uderza w rolnictwo, które i tak ledwie zipie.
Takie kwestie jak blokada reformy sądownictwa, która doprowadziła do paraliżu; poprzednia wersja nie ma akceptacji społecznej, obecna spowodowała sprzeciw sędziów. Efekt - paraliż sądownictwa, gdyż wyroki nie są akceptowane przez społeczeństwo.
Ta świadomie budowana fala nienawiści względem PiS (w założeniach), doprowadziła do tego, że coraz większa część społeczeństwa zauważa, że to nie PiS jest tym "złym", a przeciwnie PO i środowiska powiązane w znacznym stopniu kojarzone ze środowiskiem żydowskim, gdyż przecież zarówno światek medialno-artystyczny jak i prawniczy, to głównie środowiska żydowskie.
Problemem obecnej sytuacji jest to, że akty gniewu, czego przykładem jest atak na Pawłowicza, mogą być kierowane nie przeciwko PiS (jak poprzednio Cyby), a przeciwko ludziom PO i środowisk powiązanych. To musi budzić obawy i wprowadzać w stan konsternacji.
Mamy bardzo napiętą sytuację nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie, bliską stanu wrzenia, gdzie nawet mało istotny incydent może przerodzić się w poważny konflikt. Ruch "żółtych kamizelek" w Francji, z wyraźnie artykułowanymi hasłami antysemickimi, gorąca sytuacja na BW, czy konflikt interesów między Chinami i USA na Dalekim Wschodzie. Niestabilna sytuacja w Afryce i Ameryce Południowej, a trzeba dodać, że USA też są na krawędzi wojny domowej. No i sprawa Ukrainy.
Wszystko to stanowi tło dla sytuacji w Polsce, która zupełnie niepotrzebnie jest jątrzona przez PO i powiązania. Także u nas, przy nierozważnym posunięciu władz może dojść do narastającej fali gniewu. Tyle, że ostrze może być skierowane nie do PiS, a do PO. Może też dojść do rozprzęgnięcia struktur społecznych, co łatwo może nabrać cech antysemickich zwłaszcza, gdyby przyczyną były nieuzasadnione roszczenia - jak związane z mieniem bezspadkowym. Także próba wciągnięcia Polski w konflikt bliskowschodni, a tak odbierana jest organizacja antyirańskiej konferencji, może stać się zaczynem protestu.
W sumie - sytuacja wymaga bardzo stonowanych działań i wypowiedzi zwłaszcza względem podsycanych ostatnio ognisk medialnej hucpy. Dotyczy to szczególnie opozycji i mediów powiązanych.
Oby incydent z Adamowiczem był tylko ostrzeżeniem, a nie początkiem głębszych niestabilności.