Wyraźnie widać, że "sprawa Adamowicza" jest świadomie i celowo rozdmuchiwana, a ze zwykłego aktu kryminalnego o podłożu chorobowym, tworzy się problem o wręcz międzynarodowym charakterze.
Wniosek jaki się nasuwa jest oczywisty - ci, którzy dążą do wprowadzenia kontroli sieci społecznościowych wykorzystują okazję do przeprowadzenia swych niecnych zamiarów.
Obawiam się, że wobec hejtu jaki sączy się ze strony zainteresowanych wprowadzeniem zamordyzmu, gdzie wszelkie uwagi niezgodne z oficjalną linią są bezwzględnie tłumione bądź przedstawiane w negatywnym świetle, akcja przyniesie spodziewane rezultaty.
Można się spodziewać, że w bardzo niedługim czasie pojawi się projekt ustawy sejmowej zwalczającej zjawisko hejtu w mediach społecznościowych. Bo tam, gdzie nienawiść jest podsycana (Sejm, Senat, media głównego nurtu wspomagane przez środowiska lewackie), będzie to dopuszczalne w ramach "wolności wypowiedzi".
Oczywistą oczywistością zaś jest, że nadzór nad tym będzie miała "nadzwyczajna kasta" sędziowska.
Smutne w tym wszystkim jest to, że tak mało ludzi zdaje sobie sprawę z tych zamierzeń władz. Można tylko obserwować, kto wspierać będzie te poczynania. I tu można mieć przekonanie graniczące z pewnością, że po raz pierwszy wystąpi współdziałanie "totalnej" opozycji i PiS.
A Jackowski przepowiada, że z powodu jakiejś mało znaczącej i przepchniętej kolanem ustawy, dojdzie do dużego protestu społecznego i to z ofiarami.
O to władzy chodzi?