Partisan gardening Partisan gardening
1474
BLOG

Dramatyczne uwikłanie Polaków w Wałęsę

Partisan gardening Partisan gardening Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 130


  Bałagan jaki mamy obecnie z KODem wpychającym się podle pod Gdańskie Krzyże w kolejną Sierpniową Rocznicę solidarnościowego zrywu. Postać Lecha Wałęsy, który się umiejscawia po stronie KODu, zbratanego z pułkownikiem Mazgułą jako jednym z liderów tej formacji - to są konsekwencje naszych zaniedbań w trosce o historyczną prawdę.

  Zdrajca na czele naszej największej świętości nowych czasów - Naszej Solidarności roku 1980 - to jednak wielki wspólny nasz dramat w najnowszej naszej historii. Mieliśmy kiedyś zdradzieckiego Króla Stanisława Augusta u początku utraty pierwszej Rzeczypospolitej. Skutki takich jak on postaci dla losów narodu były na ponad sto lat katastrofalne. Przy okazji Święta Wojska Polskiego rozważaliśmy ostatnio moment słabości i dymisję Marszałka Piłsudskiego podczas Bitwy Warszawskiej w roku 1920 i zasługi  generała Rozwadowskiego. Dzisiaj pan Sowiniec pyta - czy Wałęsa stanie w Prawdzie? Jak ma oceniać nasza historia kogoś takiego jak Lech Wałęsa? 

  Szczęściem w nieszczęściu jest to, że immanentna zdradliwość Wałęsy nie była znana w czasie gdy był on dla nas kimś ważnym, przywódcą, ani też dla Dziesięciomilionowego Związku nie miała aż takiej konstytuującej wagi. Z Wałęsą czy bez komunistyczna władza i tak dokonałaby pacyfikacji związku poprzez stan wojenny. On był owej władzy użyteczny tylko dla pewnej kontroli wydarzeń. Nie odegrał roli pozytywnej. Ale negatywną odgrywa stale. Jak kamień u nogi, którego nie można się pozbyć. Wałęsa pracuje dalej i nie potrafi zamilknąć - jakby stale był obecny na stanowisku pracy. Z takim Wałęsą będziemy się jeszcze trochę mordować a szczególnie z klakierami jego fałszywego życiorysu, którzy mit Wałęsy podsycają. Część inteligencji próbuje oceniać lepsze i gorsze momenty życiorysu Wałęsy ale dla ludzi Solidarności jest to ocena jednoznaczna - no, może z wyjątkiem tych kilku, co już się w międzyczasie Solidarności wyparli ale po latach chcą coś na niej dla swej niknącej sławy ugrać.

   Kiedyś jednak pozostanie po nim tylko ten nasz wstyd, gorycz i zażenowanie. Nasza tragedia grecka, świadomość, że na czele najpiękniejszego pokojowego zrywu społecznego w Europie Wschodniej, który zapoczątkował rzeczy dla świata wielkie, stał wódz niegodny, typ zdradziecki i zakłamany. Nie wiemy czy w procesie odzyskiwania niepodległości jego postać miała znaczący wpływ bowiem tych co układali się z komunistyczną władzą było wielu. Niemniej, osoba a potem tak zwany dwór Wałęsy - Prezydenta - spowalniały bieg wydarzeń i odzyskiwanie suwerenności szło jak po grudzie. 

  Krzywda jaka się stała Solidarności za sprawą Wałęsy jest oczywiście nie do naprawienia. On sam nie jest w stanie tego zrobić bo do tego trzeba by być kimś zupełnie innym niż osoba o takim profilu psychicznym i moralnym czy duchowym jaką jest Wałęsa. W sierpniu 1980 objawił się jako samorodny talent przywódczy. Teraz wiemy, że tamta spontaniczność nie była integralna i szczera. Wzięliśmy z Wałęsy to co sami chcieliśmy - coś dużo większego, jakiś ideał, jakąś czystość, której w nim nie było. Bardzo wielu ludzi czuje się prawdziwie osobiście oszukanymi przez ówczesnego szefa Solidarności. Ta jego zdrada sprawia, że całe owo wspaniałe przeżycie Solidarności Sierpnia 80 roku - legło dla nich w gruzach. Zwykli Polacy poczuli się sfrajerowani, oszukani, wprost zbrukani przez tą zdradę. Często spotykam ludzi, którym to właśnie Wałęsa popsuł to największe święto i żadna argumentacja, że to była nasza wspólna sprawa, nasza Solidarność „pomimo Wałęsy” - nie przekonuje.

  Ktoś napisał, że Wałęsa niszczy swój własny mit. Dla niego to jest może ten mit, w który on sam uwierzył. Ale co nas to obchodzi? Dlaczego mamy mu wybaczać skoro i tak dla siebie zabrał więcej niż mu się kiedykolwiek należało? A odebrał milionom Polaków ich święto zostawiając gorycz rozczarowania. Wałęsa każdym swoim wystąpieniem potwierdza, że nigdy nie rozumiał znaczenia słowa "solidarność" i nie potrafi oderwać się od swego - Ja, ja wszystko zrobiłem. Musimy więc próbować jakoś zrzucić ciężar postępków Wałęsy ze swych barków, pozbyć się ich ważącej siły.

  Mit Solidarności domaga się oczyszczenie i uratowania dla nas dlatego, że dla wielu z nas był najpiękniejszym doświadczeniem naszej narodowej wspólnoty - moralnym przełomem, był dowodem, że naród polski nie skarlał pod rządami komunistów. Ten spektakularny bunt sierpniowy przeszedł przecież falą tsunami przez cały kraj i odpowiedziała mu cała Polska.

  Dla mnie osobiście był moim nad rodakami zachwytem, olśnieniem, które sprawiło, że pomimo wcześniejszych wątpliwości o kondycję duchową naszej narodowej wspólnoty a nawet w ogóle jej przetrwanie pod paskudnym i upokarzającym reżimem - ujrzeliśmy coś wszystkim bliskiego - ojczyznę i dom, do którego chcemy wracać zawsze. Lecz aby uratować ten nasz czysty mit - to piękno tamtych odważnych dni - to nie możemy za sobą ciągnąć tego mitu fałszywego, tej kompromitacji na cały świat - nieprawego mitu Wałęsy. Trzeba wyciszyć te fałszywe dźwięki. Nadać właściwą miarę rzeczom.

  

Próbuję zrozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka