Partisan gardening Partisan gardening
1586
BLOG

Niemiecka schizofrenia - ocean miłosierdzia i agresywna buta w jednym ciele

Partisan gardening Partisan gardening Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 83


  Propaganda niemiecka pokazuje nam swoją na nowo odkrytą twarz zakłamanego agresora. Dotąd wrażliwa na krzywdę całego zabiedzonego świata i niesprawiedliwości w nim panujących, pod wpływem przypomnienia o własnych niemieckich czynach nie odkupionych, pokazuje złość i zakłamanie. Od dwóch lat otwarte niemieckie granice dowodziły lepszości moralnej Niemiec wobec ponad miliona uchodźców i tych co nie chcieli ich przyjąć. Dzisiaj ludzie w ciszy w swoich niemieckich domach mówią o strachu przed obcymi, którzy terroryzują ich w życiu codziennym. Coś z tą niemiecką, wyższego rodzaju, szlachetnością i miłosierdziem nie wyszło jak trzeba, wyszło niemądrze, wyszło głupio.

  Na przypomnienie o reparacjach wobec Polski niemieckie media reagują brzydką agresją i dopuszczają się takich kompromitujących kalkulacji jak ta, że Polska dostała ziemie niemieckie Śląska i Pomorza więc niech to Polsce wystarczy, bo jak nie to możemy im to odebrać. Kalkulacja owa opiera się na przemycanym tutaj kłamstwie o faktach i głęboko skrywanych pretensjach do tych ziem.

  Polska nic nie dostała. Polska po wojnie to był zbiór ludzi przerzucony na nowe tereny a wyrzucony ze swych spalonych wojną siedzib na wschodzie i przerzucony do innych zrujnowanych na zachodzie. Ludzie byli wówczas igraszką mocarstw układających się między sobą w powojennych umowach. Jeśli są jakieś niemieckie pretensje to powinny być skierowane do tych czterech wielkich a nie do nas bośmy w tym nie brali udziału. Czy te pretensje są słuszne niech tamci osądzą. Rosja, obecnie wielki przyjaciel Berlina, pewnie okaże zrozumienie i współczucie. 

   Trzeba też nie mieć elementarnej wrażliwości moralnej by się dzisiaj w tym duchu wobec Polski wypowiadać jak czyni to niemiecka prasa.

  Podstawą polskich roszczeń wobec Niemiec jest brak zadośćuczynienia - Czy to nie wystarcza?

  W szczególności rządząca w Niemczech chrześcijańska demokracja powinna doskonale rozumieć to słowo - zadośćuczynienie. A także, co za tym idzie, nie wymigiwać się od sprawiedliwej odpłaty za wyrządzone polskiemu narodowi krzywdy. Powoływanie się na jakieś umowy z PRL em, państwem pod presją i nie w pełni suwerennym, dalej rozgrywanym obcymi interesami jest także niegodne. Jaki w pełni suwerenny kraj zrezygnowałby z należnych mu reparacji za tak okrutne krzywdy? Nie ma takiego bo byłoby to z krzywdą dla swojego ludu. Już samo to świadczy, że wszystkie pisemka, na które powołują się pismaki a także niestety Bundestag, są nic nie warte. Krzywdy narodu nie naprawiono i nie usiłowano naprawić. Niemcy, które lubią uderzać w wysokie tony moralnego nakazu nie powinny się zniżać ani do argumentowania szemranymi pertraktacjami ze Związkiem Radzieckim ani niskimi szantażami Kanclerza Kohla. Źle to świadczy o Niemcach i ich moralności, ich dobrej woli, że się na takie nic nie warte akty powołują, Polacy nie dostali zadośćuczynienia.

  Niemcy tracą moralną legitymację do przewodzenia Europie. Domagają się szczególnej pozycji na szczytach unijnych instytucji ale zawodzą w sprawach podstawowych, elementarnej dziejowej sprawiedliwości. 

   Kraj ten ma szczególnie wysokie wyobrażenie o swojej cywilizacyjnej i kulturowej przewadze nad resztą Europejczyków a nawet nad światem, gdy poucza samego Trumpa. Gdy karci Erdogana i nie życzy sobie jego wtrącania się w wybory do Bundestagu. Poucza o demokracji i miłosierdziu wobec potrzebujących ale tej jednej sprawy z przeszłości nie chce załatwić w sposób godny. Jest to stale niezabliźniona rana, która ciąży na naszych wzajemnych stosunkach. Sposób w jaki niemiecka propaganda obchodzi się z tym problemem spowoduje, że odżyje pamięć o innych tamtych hitlerowskich Niemczech. Odżyje pamięć historyczna Europy. Wiele państw odczuwa obecne skutki niemieckiej dominacji gospodarczej i w tym historycznym sporze polsko - niemieckim nie poprze niemieckiej wersji zdarzeń. Dostrzeże w końcu konsekwencje historycznego doświadczenia i płynące stąd wspólne zagrożenia. A także to, że niewdzięczni Niemcy tak szybko zapomnieli o Planie Marshalla. Przypomnijmy, że Polsce, najbardziej ze wszystkich zrujnowanej wojną z Niemcami, skorzystania z Planu Marshalla nowy radziecki okupant odmówił. To także dowód naszej ówczesnej niesuwerenności. Chichotem historii jest fakt, że znowu ktoś chce usunąć suwerenny polski rząd PiSu, wydobywający kraj z ekonomicznych zależności, na rzecz tego, który podporządkuje się berlińskim planom budowy niemieckiej Europy. Takie głosy płyną z faszystowskiego poduszczenia niemieckiej prasy lewicowej, której, zirytowana niesubordynacją sąsiadów Merkel nie powinna zbyt chętnie słuchać.

   Niemiecka schizofrenia to huśtawka nastrojów od stanu euforii miłosierdzia wobec biedaków ze świata, do stanu prymitywnej agresji propagandowej przeciw sąsiadowi. Ten stan jest dla tego państwa bardzo niebezpieczny a wszystkie czyny zdają się być podszyte paranoiczną pychą i pogardą, płynącą z natury dyktatora, trudną już do ukrycia. Dobrze zrobiłoby Niemcom ponowne katharsis po latach - zapoczątkowane obrazami zniszczenia jakiego dokonali na Warszawie 1944 roku - hamującym i oczyszczającym z groźnych wyziewów piekła znowu dobierającego się do ich duszy. 

Próbuję zrozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka