Prezydenta wybraliśmy zwykłą większością a on chce by sędziów KRS wybierał sejm większością 3\5. Ale mniejsza o to.
Po niedawnych rozmowach Dudy z Kaczyńskim mówiło się nam, że porozumienie w sprawie ustaw sądowych już jest osiągnięte w 90% i tylko drobne poprawki są potrzebne oraz czas na przemyślenia. A dzisiaj dowiadujemy się od przedstawiciela kancelarii prezydenta pana ministra Muchy, że rzeczywiście porozumienie jest tuż tuż, pewne w niemal w 90%, no może 80%. Stało się coś dziwnego w przeciągu kilkunastu dni, że się nam stanowisko prezydenta usztywniło?
Miał pan prezydent lepszych i gorszych rzeczników poczynając od prof. Królikowskiego, który wyręczał prezydenta w szorstkiej mowie czy swego niezbyt subtelnego rzecznika, ale pan minister Mucha wydawał się osobą najbardziej odpowiednią, powściągliwą i godną zaufania.
Jednak pan prezydent zdecydował się w końcu wystąpić osobiście, i to w rozmowie z księdzem Rydzykiem dla TV Trwam czyli dla najbardziej konserwatywnego elektoratu. Tym razem prezydent postanowił osobiście wypowiedzieć się szorstko i krytycznie o poczynaniach sejmu, czyli że to sejm właśnie się w sprawie ustaw dotyczących KRSu ociągał dwa lata. Wszyscy wiemy, że to nie jest żaden poważny argument a tylko wywołany został po to by słuszną krytykę wobec prezydenta za hamowanie wetami ustaw sądowych - odeprzeć. Teraz, gdy KRS pokazał swoją prawdziwą twarz podejmując skandaliczną decyzję wobec asesorów - widać jak na dłoni obecnego KRSu szkodnictwo i rozpasanie, do którego opór prezydenta się poniekąd przyczynił, utrzymując sytuację w sprawie ustaw w zawieszeniu. Przynajmniej takie przekonanie mogą odnieść Polacy.
Prezydent w konsekwencji traci także wiarygodność w sprawie swojej wcześniejszej inicjatywy rozpisania referendum konstytucyjnego a już na pewno w pomysłach zwiększenia uprawnień dla prezydenta. Kto się teraz zgodzi by dać prezydentowi więcej władzy skoro już obecne jego uprawnienia przyczyniły się do przeciągającego się impasu pomiędzy rządem a prezydentem? Nawet w sprawach tak wątpliwych jak słuszność w konflikcie Pałacu z ministrem ON - prezydent traci poparcie i zaufanie dla jego racji.
Skandal w sprawie asesorów najbardziej zaszkodził prezydentowi Dudzie i wraz z nim wyrosła przeszkoda największa - urażona duma pana Prezydenta. Czy uda się prezydentowi wyjść z twarzą czy też pójdzie na dalszą destrukcję?