brat Damian brat Damian
2029
BLOG

Złowroga cisza na stepie

brat Damian brat Damian Polityka Obserwuj notkę 39

„Na stepie było ciszej niż zwykle. Na północnym krańcu Dzikich Pól, nad Omelniczkiem, aż do jego ujścia, najbystrzejszy wzrok nie mógłby odkryć jednej żywej duszy ani nawet żadnego ruchu w ciemnych, zeschniętych i zwiędłych burzanach. Słońce połową tylko tarczy wyglądało jeszcze zza widnokręgu. Niebo było już ciemne, a potem i step z wolna mroczył się coraz bardziej. Na lewym brzegu, na niewielkiej wyniosłości podobniejszej do mogiły niż do wzgórza, świeciły tylko resztki murowanej stanicy, którą niegdyś jeszcze Teodoryk Buczacki wystawił, a którą potem napady starły. .. W ruchach ich było coś przerażającego, jak i w całym tym stepie, tak spokojnym na pozór. Na całej Ukrainie i Zadnieprzu poczęły zrywać się jakieś szumy, jakoby zwiastuny burzy bliskiej; jakieś dziwne wieści przelatywały od sioła do sioła, od futoru do futoru, na kształt owych roślin, które jesienią wiatr po stepach żenie, a które lud perekotypolem zowie. W miastach szeptano sobie o jakiejś wielkiej wojnie, lubo nikt nie wiedział, kto i przeciwko komu ma wojować. Coś zapowiadało się wszelako. Twarze ludzkie stały się niespokojne. Rolnik niechętnie z pługiem na pole wychodził, chociaż wiosna przyszła wczesna, cicha, ciepła, a nad stepami dzwoniły od dawna skowronki. Wieczorami ludzie po siołach gromadzili się w kupy i stojąc na drodze, gwarzyli półgłosem o rzeczach strasznych. Ślepców krążących z lirami i pieśnią wypytywano o nowiny. Niektórym zdało się, że nocami widzą jakieś odblaski na niebie i że księżyc czerwieńszy niż zwykle podnosi się zza borów. Wróżono klęski lub śmierć królewską — a wszystko to było tym dziwniejsze, że do ziem onych, przywykłych z dawna do niepokojów, walk, najazdów, strach niełatwy miał przystęp; musiały więc jakieś wyjątkowo złowrogie wichry grać w powietrzu, skoro niepokój stał się powszechny. Tym ciężej, tym duszniej było, że nikt nie umiał niebezpieczeństwa wskazać.”

Okres ciszy w polityce jest bardzo ważny. To wtedy w ciemności i w milczeniu walczą ze sobą różne frakcje, opracowywana jest nowa taktyka, przegrupowywane siły, zawierane sojusze, oceniane możliwości i wpływy.  Nad Ukrainą Krym i Donbas wiszą jak miecz Domoklesa, który w każdej chwili wojnę wywołać może.  Czy Putin sparzył się i  będzie szukał porozumienia? Wątpię, raczej zbiera siły i planuje dalsze działania. Putina nic nie kosztuje prowadzić dalej wojnę propagandową, dywersyjną, polityczną i gospodarczą przeciw Ukrainie, mając ze cel rozwalenie strukturach państwowych, tak aby sami Ukraińcy go poprosili, jak to zrobiła Targowica w Polsce ponad 200 lat temu, aby zrobił u nich porządek. Putin jak wytrawny polityk jedno mówi, a drugie robi. Jak trzeba to i kły schowa, i beczy jak jagnię, że aż się go żal robi. Zawsze według zasady: kij i marchewka. Jedno Ameryce, drugie Ukrainie, trzecie Rosjanom i oczywiście coś Europie. To nakrzyczy, to czymś kusi. Bałwanienie Europy Putin ma doprowadzone do perfekcji, umie grać na kilku szachownicach jednocześnie. A Europa, jak mawiał Kisiel, „łyka i łyka”, na wszelki wypadek zamykając oczy, żeby czegoś przypadkowo nie zauważyć, co by błogi sen zakłócić mogło.W momencie wybuchu wojny w Donbasie, na terytorium separatystów nie było tyle amunicji i sprzętu by walczyć i wygrywać z armią ukraińską. Ponieważ czołgi i transportery opancerzone nie rozmnażają się jak króliki, więc musiały przyjechać z Rosji i żeby dojść do takiego wniosku nie potrzebne są amerykańskie satelity. Dlatego też za największą porażkę Europy w rozmowach z Putinem uważam to, że przyjęła ona jego logikę, że on może kłamać w żywe oczy i nikt jemu nie ma prawa powiedzieć: Rób co chcesz, ale Pan jesteś po prostu oszust. To zupełnie nowa jakość w polityce europejskiej i jak na razie wszyscy się na to zgadzają.  Według mnie to bardzo niebezpieczne w dłuższej perspektywie. 

W Polsce z grubsza mówiąc są obecne dzisiaj  dwie opcje wobec Rosji: patriotyczna i realistyczna. Patriotyczna nie lubi Rosji, bo nie lubi. Realistyczna mówi, że nie ma sensu umierać za Krym, szczególnie, że tak jak w Gdańsku żyli Niemcy, tak na Krymie żyją Rosjanie, którzy uwielbiają Putina. Ukraina jest w rękach banderowców  i oligarchów. Ameryka chce zmienić geopolityczną mapę świata. Putin chce tylko obronić Rosję i chodzi mu wyłącznie o obronę praw Rosjan w krajach ościennych. Idąc na konfrontację z Rosją tylko na tym tracimy pod względem gospodarczym. Dziwnym trafem te argumenty są takie same jak rosyjska propaganda. Jak byłem mały to wiedziałem, że wszystko co mówi Urban, to kłamstwo nawet jeśli mówi prawdę.

Ale zostawmy analogie historyczne i trzymajmy się faktów.  A jakie są fakty? Kiedy ostatnio ambasador Rosji w Danii oświadczył, że "jeśli Dania zwiąże się z systemem obronnym promowanym przez USA, to duńskie okręty wojenne staną się celem rosyjskich pocisków nuklearnych", Duńczycy utwierdzili się w przekonaniu, że muszą się z tym systemem związać. W Norwegii pisze się o Rosji prawie wyłącznie w negatywnym kontekście: "Rosyjski samolot szpiegowski przy naszym wybrzeżu", "Wzrost rosyjskiej aktywności wojskowej na północy", "Dramatyczne zdjęcia z samolotu, który natknął się na rosyjski bombowiec". Na Łotwie Rosjanie już zwrócili się do Putina o pomoc prawną ze względu na prześladowania jakich doświadczają od ryżskich władz. W Estonii władze wzywają NATO do twardej linii wobec Rosji. Putin zwiększa skokowo budżet armii – manewry na całej szerokości „frontu zachodniego” od Skandynawii do Morza Czarnego. W okolicach Mariopola ciągle strzela artyleria, a przecież wystarczyło by jednego słowa Putina, aby z tym skończyć. W Polsce trolowanie internetu, tworzenie prorosyjskich partii i polskojęzycznych mediów. Straszenie rakietami i manewrami wojskowymi w Kaliningradzie. Przy okazji: polskie prawa historyczne do Prus Wschodnich nie są bynajmniej większe niż Ukraińców do Krymu, a Prusy zostały zdobyte dla Polski za cenę krwi żołnierzy rosyjskich i przypadkowo Rosjanie znowu zaczęli się martwić o groby i pomniki swoich żołnierzy w Polsce oraz rozkręcać propagandę o „polskich obozach śmierci” po wojnie polsko-bolszewickiej.

Wielu myśli, że Putin nie może być szalony, że zatrzyma się na Ukrainie. Ale skąd ta pewność? Skąd ta pewność, że Putin myśli tak, jakby byśmy chcieli, żeby myślał? Brzeziński twierdzi, że nie trzeba Rosji drażnić, a na odwrót przyrzec, że Ukraina nie wejdzie do NATO (o co zresztą Putin walczy). JKM twierdzi, że Rosja zje Ukrainę i po bólu – nas to nie dotyczy. Ale kto może gwarantować, że niedźwiedź się nażre i zaśnie? A może jest tak, że nam trudno uwierzyć, że w 2015 roku może być w Europie polityk, który myśli w kategoriach imperium? Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Próby racjonalnego dogadani się ze strony Europy Putin odczytuje jako słabość Europy i możliwość zrobienia następnych kroków na zachód. W przypadku obecnego konfliktu między Rosją i Europą sprawdza się twierdzenie, że historią nie rządzą wyłącznie różne procesy i zmiany społeczne lub gospodarcze. Na historię mają także wpływ jednostki i ich przekonania, nawet jeśli nie są zbyt racjonalne. W związku z tym warto sobie zadać pytanie, co Putin ma w głowie? Czego chce Putin i co jest jego siłą napędową? A jeśli ma w głowie Wielką Rosję, która przewodzi Europie? To chłopak, który naoglądał się sowieckich filmów o szpiegach i w wieku 16 lat zgłosił się na współpracownika KGB. A czym skorupka za młodu nasiąknie … Wystarczy posłuchać tego, co mówił w Petersburgu w latach 90tych, potem jak działał i co mówił o Czeczenii, jak walczył z terrorystami w Besłanie i w Nord-Ost. Osetia, szantażowanie oraz manipulowanie polityką w Białorusi i na Ukrainie. „Antyfaszystowska” propaganda wymierzona w Łotwę i Estonię. W opcji „realistycznej” zakłada się, że Putinowi chodzi tylko o Krym i Donbas. A przecież Putinowi chce całej Ukrainy, tak aby była państwem wasalnym. Jeśli uda mu się to z Ukrainą, to może i z Pribałtyką, a potem jest Mołdawia i prawosławne Bałkany.

Zawsze myślałem, że procesy pokazowe i czystki w czasach Stalina były jego sposobem walki o władzę i eliminowania swoich przeciwników. Ostatnio z dużym zainteresowaniem czytam historię KGB napisaną we współpracy z   OlegiemGordiewskim – jednym z niewielu oficerów KGB, którzy zdradzili swoją organizację i uciekli na Zachód. Gordiewskij twierdzi, że poczynając od pierwszego wielkiego procesu stalinowskiego, tzw.sprawy górników w 1929 r., siłą napędową działań Stalina i jego otoczenia była ślepa wiara w spisek kontrrewolucyjny tak w Związku Radzieckim, jak i poza jego granicami.  Tak więc czystki nie były manipulacją, tylko obsesją, ślepą wiarą w doktrynę Lenina, że wraz z umacnianiem się władzy radzieckiej, coraz silniejszy będzie opór imperialistów. Z tego też względu potrzebni byli wrogowie wewnętrzni i zewnętrzni: imperialiści i kontrrewolucja. Po wygnaniu Trockiego, który był największym konkurentem Stalina po śmierci Lenina, trafił on w końcu do Meksyku, gdzie wiódł żywot pozbawiony większego politycznego znaczenia. Stalin uważał  jednak, że Trocki to wróg numer jeden jego i w związku z tym całego Związku Radzieckiego. NKWD podjęło więc nieprawdopodobne, i w końcu  uwieńczone sukcesem wysiłki, aby go zabić, choć Trocki był wtedy praktycznie nikim. Według Stalina przywódcą spisku imperialistów przeciw ZSRR była Wielka Brytania. Z tego powodu Stalin do samego ataku Hitlera, a nawet w pierwszych jego godzinach, uważał, że to nie Hitler był wrogiem Rosji, lecz Churchill. Jak skrzętnie wylicza książka Stalin otrzymał ponad 100 różnego rodzaju informacji wywiadowczych, w tym od Anglików, a także od słynnego agenta Sorge, o planie Barbarossa. Przez cały czas twierdził jednak, że tą są próby dezinformacji organizowanej przez Wielką Brytanię, aby skłócić go z Hitlerem. Pierwsze godziny po ataku 22 VI 1941 Stalin dalej uważał, że jest to prowokacja, a nie prawdziwa wojna i zabraniał Armii Czerwonej  kontratakować. Amerykański jezuita Walter Ciszek, który spędził kilkanaście lat w sowieckich łagrach, wielokrotnie w swoich wspomnieniach pisze jak podczas kilkuletniego śledztwa na Łubiance bez ustanku próbowano z niego wyciągnąć potwierdzenie, że był członkiem spisku mającego za cel obalenie władzy radzieckiej. Oficer śledczy nie był w stanie pojąć, że Ciszek był po prostu księdzem, który chciał służyć katolikom, żyjącym  w Rosji. Jak widać nawet w największej polityce czynnik ludzki, czy nawet irracjonalny ma ogromne znaczenie. W Rosji wiara w mitycznego wroga rozprzestrzenia się od góry do dołu na całe społeczeństwo.

Stalin miał obsesję Wielkiej Brytanii, Putin ma niewątpliwie obsesję Ameryki. Jako byłemu agentowi pracującemu w NRD Niemcy mu imponują i je lubi, jak zresztą wielu Rosjan, a USA nienawidzi. W systemie sowieckim była potrzeba posiadania wroga i propaganda przez kilkadziesiąt lat zaszczepiła ludziom tę nienawiść do amerykańskich imperialistów i ofiarą tej choroby jest oczywiście sam Putin. Naturalnym i realnym konkurentem Rosji są Chiny, a nie słabnąca Ameryka, która wobec agresji Rosji na Ukrainę nie zrobiła prawie nic, ale to nie przeszkadza, że tak Putin, jak i większość mieszkańców Rosji jest przekonana, że Amerykanie od rana do wieczora nie są zajęci niczym innym, jak tylko knuciem spisków przeciw Rosji. Stany są wrogiem mitycznym. Jak zauważa Gerd Koenen, niemiecki historyk i publicyst, Putin dąży do zrównanie Rosji  w polityce światowej z USA, co niesie niebezpieczeństwo dla całej Europy. Cały wywiad z Koenenem wart przeczytania.  Dlatego trzeba być ostrożnym w twierdzeniu, że to co Putin mówi o zagrożeniu nuklearnym dla Rosji to brednie, w które on sam nie wierzy? Oczywiście ciekawe jest na ile on wierze, a na ile manipuluje, ale może jednak więcej wierzy niż manipuluje? Za Stalina głównym wrogiem była Wilka Brytania, a za Putina jest USA, tak jak było za Breżniewa, czy Chruszczowa. Mimo tego, że to w rzeczywistości  Putin szuka rewanżu (jak Hitler po I Wojnie Światowej) i wykorzystuje obecną słabość Ameryki i jej brak zainteresowania Europą, i mimo tego, że taka teoria może się nam wydawać niezbyt racjonalne, to jednak trzeba ją brać pod uwagę jako fakt.

Kto ma rację? Rozpoznać zamiary Putina to oczywiście futurologia, ale czy można wykluczyć, że Putin podejmie decyzję zaatakowania (w jakikolwiek sposób) następnego kraju w Europie? Otóż takiej rzeczy wykluczyć nie można. Putin  rozbija i będzie rozbijał jedność Europy i myli się Orban, że Władymir Władymirowicz to równy gość z którym się można dogadać. Hitler też był sympatyczny, z poczuciem humoru. Co powinno się robić? Uniezależnić się od rosyjskiego gazu i pokazać Putinowi wspólną europejską politykę, bo niestety nawet kryzys gospodarczy w Rosji nie może dać gwarancji, że Putin się uspokoi: na odwrót wojna może mu pomóc utrzymać się u władzy.Putin dobrze wie co można, a co nie. Najpierw Duma dała mu placet na wprowadzenie wojsk do Donbasu, a potem pod naciskiem Merkel, Putin się z tego wycofał. Jeśli napotyka opór to kalkuluje sobie zyski oraz straty i wycofuje  się. Jeśli teraz żyliby Regan czy Thatcher, a kanclerzem byłby Kohl, to o Krymie by nawet nie pomarzył. Putin gra w pokera i ciągle mówi: sprawdzam – na ile Europa jest gotowa zareagować na jego działania.Wysyłka amerykańskich, i miejmy nadzieję także brytyjskich, kanadyjskich i polskich żołnierzy, choć ma raczej znaczenie symboliczne, to jednak zdenerwowała Rosjan. Fakty to język, który Putin dobrze rozumie i oburzenie (na granicy groteski – bo jak wiadomo setki czołgów i tysiące Rosjan konfliktu nie zaogniło), że to zaostrzy konflikt, potwierdziło, że list został właściwie zrozumiany: następna ofensywa militarna Putina, może na niego sprowadzić jeszcze większe kłopoty. Dla Putina media i propaganda są takimi samymi środkami prowadzenia wojny jak czołgi i haubice, dlatego też bojkot 9 maja w Moskwie byłby jego dotkliwą porażką, która może pokazać wspólny europejski front. Porażką tym dotkliwszą, bo widoczną dla milionów Rosjan. Europy nie będzie nic kosztować, może trochę odwagi, za to później Putin bardziej będzie się wdzięczyć do europejskich polityków i cieszyć, że ktoś jeszcze chce kupować jego gaz.

W wielu krajach Europy, jak np. we Włoszech, ludzie znużeni nieudolnością swoich polityków patrzy z sympatią na Putina: polityk z silną ręką, walczy z bandytyzmem, z islamizmem, z nieudolnymi biurokratami, z homoseksualistami itp. Lekarstwo może się jednak okazać gorsze od choroby.Co w rzeczywistości Putin niesie ze sobą? Cały system Putina to: propaganda, totalna kontrola państwa nad wszystkim, wszechwładna KGB i policja, „warunkowa” własność prywatna, ideologia w szkole i w telewizji, korupcja, biurokracja, zależne od władzy sądy i władza niezależna od nikogo itp. Jego pogarda dla demokracji, dla systemu podziału władzy, wiara w przemoc i siłę powinna nas skłonić do zadania sobie pytania, czy taka cywilizacja nam się podoba? Co to jest system Putinowski można się dowiedzieć czytając cokolwiek o tym, jakim państwem jest Abchazja egzystująca wyłącznie dzięki wsparciu Rosji. Czy ktoś chce żyć w takiej Polsce? Janukowicz na Ukrainie, Łukaszenko na Białorusi czy Nazarbajew w Kazachstanie, tak czy inaczej zależni od Putina, nie stworzyli dla swoich krajów żadnego rozsądnego modelu rozwoju. Chcecie Majdanu w Polsce, społeczeństwo podzielone na patriotów i prorosyjskich „realistów” strzelających do siebie nawzajem? Żebyśmy się nie obudzili z ręka w nocniku i żeby nie było za późno. Nie zapominajmy, że jesteśmy Słowianami, a Putin jak i wielu Rosjan uważa, że Rosja mają dziejową misję przewodzenia Słowianom, tak więc jeśli on po Rosjanach zaopiekuje się prawosławnymi (Mołdawia, Bułgaria, Rumunia, Serbia), czemu nie miałby wyciągnąć pomocnej dłoni w  naszą stronę? Już teraz są w Rosji ideolodzy, którzy twierdzą, że przynależność polski do katolicyzmu i cywilizacji łacińskiej jest historyczną pomyłką. Boję się, że w „putinowskiej” Polsce „realiści” nie zachcą żyć i zaczną zaraz szykować powstanie. Znajdujemy się w momencie kiedy nasza cywilizacja jest w ogromnym kryzysie i tak jak islam ma nam coś do zaproponowania, jakąś moralność, system wartości, tak „cywilizacja Putina” nie ma nic, to totalna pustka ideowa i brak jakichkolwiek zasad.Czy ważne są dla nas takie pojęcia jak prawda, wolność, sprawiedliwość? Czy też za sens życia uważamy jedzenie i spanie? Jeśli tak, to rzeczywiście powinniśmy rzucić się w objęcia Putina.

Czy Ukrańcy mają prawo na niepodległe państwo? Czy można zgodzić się z tym,że granice są zmieniane przy użyciu siły (medialnej, zbrojnej, gospodarczej)? Czy trzymamy się jakiś zasad w Europie, czy też zgadzamy się z zasadami Putina. A co na to my chrześcijanie? Co by na to powiedział Jan Paweł II?"Nigdy jeden naród nie może rozwijać się kosztem drugiego, za cenę jego uzależnienia, podboju, zniewolenia, za cenę jego eksploatacji, jego śmierci" – czy nie pasuje to do tego, co robi Putin z Ukrainą?

Najbliższe miesiące pokarzą czego chce Putin, tylko żebyśmy znowu sobie nie mówili, że on chce tylko tego (Białorusi, Mołdawii, Pribałtyki …) i już tym razem na pewno niczego więcej…  Nie chodzi o to, żeby machać szabelką i dostarczać w ten sposób argumentów dla rosyjskiej propagandy. Chodzi o jasną i spójną politykę wobec potencjalnego niebezpieczeństwa. Nie chodzi o to, żeby umierać za honor i jakieś zasady, ale trzeba pamiętać, że w polityce zasady oraz cele istnieją i trzeba je traktować poważnie. I najlepszym przykładem tego jest sam Putin , który cele oraz zasady posiada i według nich postępuje.

brat Damian
O mnie brat Damian

br. Damian TJ. Urodzony 1968 Lublin, uczęszczał do liceum Zamoyskiego. Należał do związanego z „Solidarnością” Niezależnego Ruchu Harcerskiego, potem do podziemnego Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego „Zawisza”. W 1987 wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Jezusowego w Gdyni. Zakończył filozofię w Krakowie na Wydziale Filozoficznym TJ (specjalizacja „kultura, estetyka, mass-media, kino”). Praca dyplomowa u bp. Jana Chrapka. Od 1991 pracował w TVP, jako dziennikarz i producent. Przechodzi szkolenie telewizyjne w Kuangchi Program Service – Tajwan. W 1996 wyjechał na Syberię, gdzie organizuje Studio Telewizyjne „Kana” w Nowosybirsku. Korespondent TVP i Radia Watykańskiego. Pomaga w szkolenia dziennikarzy z Europy Wschodniej w „European Center for Communication and Culture” w Falenicy. W 1999 rozpoczyna studia podyplomowe w szkole filmowej w Moskwie. W tym samym roku składa śluby wieczyste. Studia kończy w 2004 filmem dyplomowym „Wybacz mi Siergiej”, który uzyskał liczne nagrody na międzynarodowych festiwalach http://www.forgivemesergei.com. Wyjeżdża do Kirgizji - praca charytatywna Kościoła Katolickiego (więzienia, domy inwalidów) i prowadzi Klub Filmowy przy Ambasadzie Watykanu w Biszkeku. W 2006 wyjeżdża na południe Kirgizji, pomaga przy zakładaniu nowych parafii w Dżalalabadzie i Oszu www.kyrgyzstan-sj.org . Buduje i kieruje Domem Rekolekcyjnym nad jeziorem Issyk Kul, gdzie co roku przebywa ponad 1000 dzieci (sieroty, inwalidzi, dzieci z ubogich rodzin, dzieci i młodzież katolicka, studenci muzułmańscy) www.issykcenter.kg . Zakłada Fundacje Charytatywną “Meerim Bulak – Źródło Miłosierdzia” i społeczną „Meerim nuru”. Kapelan więzienia - w tym zajęcia w grupie AA. 2012 w Pawłodarze (Kazachstan). 2012-13 w Domu rekolekcyjnym w Gdyni i w portalu Deon w Krakowie. 2013-14 w Moskwie – odpowiada za sprawy finansowe, prawne, organizacyjne i budowlane Instytutu Teologicznego św. Tomasza. Od 2014 pracuje w Radiu Watykańskim w Rzymie. Od IV 2016 pracuje w TVP przy przygotowaniu transmisji z ŚDM. Współpracował z różnymi stacjami telewizyjnymi i redakcjami jako reżyser i dziennikarz. Pisze artykuły między innymi do „Poznaj Świat”, „Góry”, „Gość niedzielny”, Alateia i „Opoka”. 2017-2023 ekonom Apostolskiej Administratury w Kirgistanie, dyrektor kurii, ekonom jezuitów w Kirgistanie, ekonom Fundacji "Meerim Nuru" i Centrum Dziecięcego nad j. Issyk-kul, budowniczy katedry. Obecnie pracuje w Kolegium jezuitów w Gdyni i pomaga Ignacjańskim Centrum Formacji Duchowej.  Przewodnik wysokogórski: organizował wyprawy w Ałtaj, Sajany, Tuwę, Chakasję, na Bajkał, Zabajkale, Jakucję, Kamczatkę, Ałaj, Pamir i Tienszan, Półwysep Kolski. www.tienszan.jezuici.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (39)

Inne tematy w dziale Polityka