Jak się spojrzy na ostatnie zdarzenia to staje się jasne, że ABW niczym się nie zajmuje. Jeżdżą sobie wypasionymi brykami produkcji niemieckiej, żrą w najlepszych knajpach razem ze swoimi mocodawcami, zabezpieczają (może) wizyty premiera i prezydenta w terenie, ale nie prowadzą żadnych działań w zakresie ochrony ludzi mających dostęp do najważniejszych informacji w państwie, żadnych działań wywiadowczych.
Ostatnia sprawa z Piebiakiem jest tego dowodem, vice minister prowadzi sobie korespondencję przez fejsa czy twiter z nieznaną osobą, kłapie dziobem jak mały jasio na podwórku i co? Nikt nic nie wie, za to onet wie. Od dawna wiadomo że onet jest finansowany i prowadzony przez niemiecki kapitał, w zakresie jego działalności na pewno leży dezinformacja Polaków, ale również działalność wywiadowcza. I zdarzył im się Piebiak, który kłapie dziobem, a ABW nic nie wie. Czy tą korespondencję prowadził ze służbowego komputera? To jest pytanie.
Sprawa bardzo podobna do tej z szefem KNF, który umawia się w swoim gabinecie z podejrzanym o oszustwa biznesmenem. Kłapie dziobem jak mały jasio i w dodatku daje się nagrywać.Nie inaczej jest z Kaczyńskim, który dał się nagrać szemranemu biznesmenowi.To zaczyna być denerwujące, Polska na pewno jest rozgrywana przez najpotężniejsze wywiady świata, a tu się okazuje że wysocy urzędnicy korespondują z nieznanymi osobami.
Czyż nie jest wielce prawdopodobne, że takich kłapaczy jest więcej? i są w kręgu zainteresowania obcych wywiadów i prowokatorów z krajowych mediów? A może kłapiący dziobami już są szantażowani? i tajne informacje wypływają szeroką strugą?
Czy Polska to rzeczywiście kupa kamieni? właściwie gruzu, z tego się nic nie zbuduje. Mam coraz większe obawy czy Polska przetrwa w świecie okrutnej rywalizacji leżąc pomiędzy dwoma zaborczymi mocarstwami, z V kolumną w kraju.