bren bren
224
BLOG

Nieaktualności

bren bren Polityka Obserwuj notkę 14

Mniej więcej na przełomie wieków nastąpiło przewartościowanie produkcji filmowych i telewizyjnych. Pogardzane wcześniej seriale (oczywiście, nie wszystkie) zaczęły podejmować ambitniejsze zadania. Starannie przemyślane, rozplanowane; wykorzystując kilka czy kilkanaście godzin czasu ekranowego, mogły ukazywać pogłębione sylwetki wielu bohaterów, poszerzać tło itp., itd. W przeciwieństwie do filmów (oczywiście, nie wszystkich), których głównym celem stało się popędzanie akcji byle do przodu.
Do przełomowych realizacji należał serial The Wire (2002–2008), po polsku nazwany Prawo ulicy. Toteż kolejne dokonania jego twórcy, Davida Simona, budziły duże zainteresowanie. (Twórca oznacza tu autora koncepcji całości, bo poszczególne odcinki mają różnych scenarzystów i reżyserów). Fanom nie trzeba niczego tłumaczyć. Tym, którzy dopiero zamierzaliby obejrzeć Treme, jego nienajświeższe (2010–2013) dzieło, nie popsuję przyjemności, wyjaśniając, dlaczego skojarzyło mi się z naszą rzeczywistością.
Akcja – jeśli można tak określić niespiesznie rozwijającą się relację ze „zwykłego życia” – toczy się w kilka miesięcy po zalaniu Nowego Orleanu w następstwie huraganu Katrina. Czyli po największej (probably) katastrofie w dziejach USA. Realizacja zdjęć w Nowym Orleanie nie wymagała specjalnych nakładów – do dziś niektóre fragmenty miasta pozostają w stanie z września 2005 r. To jeden z problemów, poruszanych w serialu. Ogrom zniszczeń spowodowany był nie tylko siłą kataklizmu, ale i licznymi zaniedbaniami oraz nieudolnością służb. Podobnie, już z wyraźnymi oskarżeniami o złą wolę, wygląda kwestia opóźnień w powrocie do normalności.
I tu kłopot dodatkowy, a zarazem coś, co sprawia, że mimo braku huraganów w naszej strefie geograficznej, mimo odmiennych tradycji muzycznych, kulinarnych itd., perypetie bohaterów wydały mi się szczególnie bliskie. Wracający mieszkańcy usiłują wskrzesić „swój Nowy Orlean”, utrzymać specyficzne dziedzictwo kulturalne. Żeby widz mógł się zorientować, czego m.in. te oszołomy bronią, prezentacja muzyki różnych gatunków góruje nad „atrakcyjnymi” wydarzeniami.
Największy opór stawia nie materia (zagrzybione ściany, dziurawe dachy itp.), ale trudności świadomie piętrzone przez ludzi. Nie sprowadzają się do niepojętych dla obywateli zarządzeń, zabraniających zasiedlania nieuszkodzonych bloków. To problem szerszy, a odbija się w każdym drobiazgu. Zderzenie z nowomową. Starcie z dążeniem do zlikwidowania „przy okazji” istoty Nowego Orleanu. Bo po co mieliby wracać ewakuowani mieszkańcy? Do jakiej normalności? I po co w ogóle reaktywować dawny Nowy Orlean? Przecież Nowy Orlean to nienormalność na mapie nowoczesności.
Te pytania dziwnie przypominają sytuację tegokraju, dewastowanego o wiele dłużej i w sposób znacznie groźniejszy. I pełne wściekłości okrzyki: „Skończmy z tą Polską”. I zdumienie, że to jeszcze nie nastąpiło, choć warstwa błota jest grubsza niż po największej powodzi, a trupy wciąż wypływają.
Jak ostatecznie zakończą się zmagania prawdziwych mieszkańców realnego, a zarazem legendarnego Nowego Orleanu – nie wiadomo. Wiadomo za to na pewno, że armia nadwiślańskich zombie o spranych do cna mózgach będzie wyć jeszcze długo. Ale jest w serialu scena, wyrażająca to, co wbrew rozsądkowi chce się w takich wypadkach powiedzieć. Wiem, że to ani elegancka, ani skuteczna argumentacja. Jednak zaczynam wątpić, czy wobec oszalałego z nienawiści buractwa, wobec mamusi chwalącej się na fejsie założeniem hodowli Cybów na KOD-zie – cokolwiek jest skuteczne. O elegancji nie wspominając.
Monolog Johna Goodmana, który jako profesor Creighton Bernette wystąpił tylko w 1. sezonie, zaczyna się od słów „Hello YouTube” (wtedy właśnie YouTube startował…) i jest dostępny na YouTube.
(Tutaj tylko link w kilku wersjach, bo udostępnianie jest zablokowane)
https://www.youtube.com/watch?v=1PcVDSz7-MM

https://youtu.be/1PcVDSz7-MM

https://www.youtube.com/watch?v=1PcVDSz7-MM&feature=youtu.be

john goodman treme rant

 

bren
O mnie bren

Nie ma takiego poświęcenia, na które by się człowiek nie zdobył, byle tylko uniknąć wyczerpującego wysiłku myślenia. /sir Joshua Reynolds/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka