Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen
1908
BLOG

Jak naprawdę wybuchła druga wojna światowa

Marcin B. Brixen Marcin B. Brixen Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

Taki właśnie był tytuł, "Jak naprawdę wybuchła druga wojna światowa".
- To nieważne - machnął ręką dziadek Łukaszka.
- Jak to? - oburzyła się babcia Łukaszka. - To co jest ważniejsze? Treść? Reżyser?
- Ważniejsze jest w jakiej telewizji to pokazują - dziadek uniósł palec do góry, a babcia przyznała mu rację.
Film miał być prezentowany w Najlepszej Telewizji.
- To nie będzie miał wiele wspólnego z prawdą - zażartował tata Łukaszka, a mama ciężko się obraziła.

...był jeden z ostatnich dni sierpnia tysiąc dziewięćset trzydziestego dziewiątego roku. Słońce wesoło odbijało się w oknach Kancelarii Rzeszy w Berlinie. Hitler siedział przy stole i popijając kefir gryzmolił coś ołówkiem marszcząc przy tym czoło. Drzwi się uchyliły, do wnętrza pomieszczenia zajrzał Bormann, który od razu wycofał się na korytarz.
- Nadal pisze te bzdury - Bormann westchnął ciężko.
- Jest pan pewien? - Goering uniósł brwi.
- Pił kefir.
- Hm, no tak... ale miał tu być Ribbentrop! - ożywił się Goering.
I jakby w odpowiedzi na jego słowa na końcu korytarza ukazały się dwie postacie.
- Ribbentrop! - ucieszył się Goering. - A nie mówiłem?! Ale... Nie jest sam?
Joachim von Ribbentrop nie był sam. Wraz z nim szedł młody, acz niemłodo wyglądający mężczyzna.
- Prosto z Moskwy? - zagadnął Himmler.
- Z Moskwy, ale nieprosto - odpowiedział dyplomatycznie Ribbentrop. - Miałem międzylądowanie w Warszawie, skąd zabrałem tego oto tu obecnego posła na Sejm Polski pana Von Smolhausena.
Poseł von Smolhausen zrobił szpagat.
- Heil Hitler robi się ręką - wyjaśnił cierpko Goering.
Poseł von Smolhausen szybko się poprawił.
Bormann już stukał do drzwi gabinetu.
- Mein Fuehrer...? Możemy wejść? Minister Ribbentrop wrócił...
- A, to prosze, proszę do środka... Wszystkich... No i jak, Ribbentrop, podpisał?
- Podpisał - potwierdził Ribbentrop, a wśród towarzyszy Hitlera zapanowała radość. - Józef Stalin podpisał pakt o nieagresji.
- Pokój, tak... - Hitler założył ręce za plecy  i zaczął spacerować. - To jest rzecz, o którą warto walczyć. Pokój. chciałbym aby całą Europa to był jeden wielki pokój. Taki do życia.
- Lebensraum - podpowiedział usłużnie Goebbels.
- O, bardzo ładna nazwa! Może ją wplotę w moje przemówienie. Piszę mowę, którą zamierzam wygłosić na otwarciu roku szkolnego w podstawówce w Bad Jacksonow. Może przeczytam panom urywek... "Musimy przyjąć więcej Żydów".
Zapadła niezręczna cisza.
- Że co niby? - spytał zdezorientowany Guderian, który był długo poza Kancelarią.
- Musimy ich zachęcać do imigracji. Niech się osiedlają u nas. Przyjmiemy każdą ilość. Zresztą, każdy kraj w Europie powinien ich przyjąć! Nie róbcie takich przerażonych min! Pomieścimy się tutaj wszyscy. Tylu ich już przyjęliśmy i jakoś tego nie widać!
- Jeszcze mu nic nie powiedzieliście?! - syknął gniewnie Ribbentrop do Himmlera.
- Heydrich mu mówił, ale nie uwierzył...
- A ten pan to...? - Hitler wskazał posła z Polski. Ribbentrop przeprosił i dokonał spóźnionej prezentacji.
- Mein Fuehrer! - poseł von Smolhausen wyciągnął ręce błagalnym gestem. - Musi pan postawić Polsce ultimatum!
- Muszę? - zachmurzył się Hitler. - Jestem dyktatorem, rządzę połową Europy i niczego nie muszę!
- Musi pan! - upierał się poseł. - Musi pan walczyć o demokrację i praworządność w Europie!
- Panie pośle, stawiając takie ultimatum muszę się liczyć z możliwością zaatakowania Polski!
- Ależ proszę bardzo! - poseł von Smolhausen zakrzyknął radośnie i rozłożył ręce.
- Ale ja nie mogę tak atakować Polski bez niczego!
- Zwycięzców się nie sądzi - podpowiadał Goebbels., a poseł von Smolhausen krzyczał:
- A pan wie co się w Polsce dzieje?! Jak jest łamane prawo?! Do tej pory nie ma w Drugiej Rzeczpospolitej prawa nakazującego budować przy budynkach publicznych ramp dla osób niepełnosprawnych na wózkach!
- My też nie mamy takiego prawa - wtrącił się niefortunnie Speer.
- U nas nie ma osób na wózkach - odparł zimno Himmler i równie zimno spojrzał na Speera.
- Musi pan postawić Polsce ultimatum! - gorączkował się von Smolhausen.
- Ale ja nie chcę! - zirytował się Hitler. - Co mnie jakaś tam Polska! Zamierzam zaatakować inny kraj!
Keitel się ożywił.
- Jaki? - spytał z zaciekawieniem Ribbentrop.
- Niue.
Keitel przygasł, za to Raeder się ożywił.
- Mein Gott, mein Fuehrer, wchodzimy wreszcie na Pacyfik, będą nam potrzebne lotniskowce, trzy, albo jeszcze lepiej sześć!
- Dlaczego chce pan atakować Niue? - von Smolhausen był zaskoczony.
- Dyskryminują górali.
Ale wszyscy zebrani zaczęli naciskać na Hitlera, żeby zostawił to Niue i zajął się Polską. Że nie można patrzeć na to co się dzieje w Polsce i trzymać pistoletu w kaburze.
- No dobrze już, dobrze. możemy tam zorganizować jakiś marsz czy coś...
- Już jest wszystko zorganizowane – Keitel spojrzał na kalendarz. – Wmaszerujemy pierwszego września...
--------------
marcinbrixen.pl
http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html - blog w formie książki
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen

Nie biorę żadnej odpowiedzialności za to co robi Łukaszek, a tym bardziej za to, co mówi Gruby Maciek. A tak poza tym, to fikcja, czysta fikcja. UWAGA! Podczas czytania nie należy jeść i pić! Nie zaleca się czytania pokątnie w obecności szefa! Opluty monitor czyścimy specjalną chusteczką, a klawiaturę szczoteczką do zębów (by Redpill)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura