Barack Obama odwołał w zeszłym tygodniu generała Stanleya McChrystala odpowiedzialnego za dowództwo wojsk NATO i USA w Afganistanie. Przyczyną tej decyzji był artykuł w magazynie Rolling Stone, gdzie głównodowodzący krytycznie odniósł się do administracji Obamy oraz cywilnej władzy Amerykanów w Afganistanie. Generał słynął z tego że zawsze otwarcie mówił o wojnie i związanych z nią trudnościach. Mnie zastanawia w związku ze zmianą na tak ważnym stanowisku w USA, do czego musiało by dojść w Polsce aby niezatapialny, Minister Obrony Narodowej Bogdan Klich mógł zostać odwołany? Lista zarzutów, z powodu których należałoby odwołać lekarza psychiatrę piastującego tę funkcję jest bardzo długa. Przede wszystkim katastrofa samolotu Casa z kadrą dowódczą na pokładzie, z której nie wyciągnięto żadnych wniosków. Katastrofa smoleńska, za którą pośrednio odpowiedzialność ponosi również szef MON, czy narażenie życia żołnierzy ze specjalnej jednostki Grom, poprzez ujawnienie zapotrzebowania na rodzaj używanego uzbrojenia.
Porównywać cywila Bogdana Klicha, który przed objęciem teki ministerialnej o wojsku wiedział pewnie tyle co przeciętny telewidz, z amerykańskim generałem znającym świetnie wojsko oraz żołnierzy, jest bezcelowe, ale pokazuje jedną zależność. Oddawanie hołdów i wiernopoddańcze zachowanie wobec Donalda Tuska, jest ponad wszystko miarą utrzymania tak ważnego z perspektywy bezpieczeństwa narodowego stanowiska. Gdy tymczasem w Stanach Zjednoczonych proporcje te są całkowicie odwrotne. Zarówno USA jak i Polska to kraje demokratyczne z tą jednak różnicą, że w naszym kraju obowiązuje demokracja wierności bezwzględnej na najważniejszych stanowiskach państwowych, a popełniane błędy kosztujące życie ważnych Polaków są w imię tej doktryny zapomniane i odpuszczane.
Inne tematy w dziale Polityka
