(...) taplamy się w swoim rozumieniu świata
jak gdyby ta nasza percepcja była jedynie godną.
Żadne odgłosy z zewnątrz nie docierają do naszej świadomości.
Nawet najbliższe nam osoby nie są w stanie - ani my ich - pojąć.
Nie postrzegamy krytycznego odbicia nas samych w spojrzeniach innych osób.
Widzimy jedynie aplauz dla swoich poczynań w twarzach, o podobnym wyrazie oczu.
Inne spojrzenia, mogące nas wprowadzić w zakłopotanie omijamy bezwiednie.
Są dla nas dzikie od nienawiści.
Blokują wszelkie drogi porozumienia.
Nawet w internetowej sieci.
Osoby o takim oglądzie rzeczywistości nigdy nie będą zdolne podnieść się z kolan i spojrzeć komuś prosto w twarz.
Czyste i jasny wyraz oczu jest dla nich obcym, powalającym z powrotem do poziomu pełzaczy.
Wiara i nadzieja mogą jedynie powrócić po definitywnym odejściu w nicość politycznych wichrzycieli (...)
- bronmus45 -