Taki galimatias: prezes Jarosław mówi, że Edward Gierek był najlepszym I sekretarzem PZPR (nie mówi, że najmniej złym czyli, że inni też byli dobrzy, ale Edward najlepszy). Prosi o poparcie syna Adama Gierka. Ten z kolei takie poparcie daje, lecz nie Jarkowi, a Bronisławowi. Zamiast peanów dziękczynnych od Platformy Obywatelskiej dostaje jednak Adam (pośrednio) kopniak od przedstawicieli PO, którzy powiadają, że przecież właśnie za czasów Gierka, czyli tatusia, wielu niepodległościowców siedziało w więzieniu.
Zatem ten, który chciał nie dostał, a ten, który dał oberwał. Takie buty i smiech na sali.
Polityk to nie jest ktoś bezinteresowny, to wredna małpa, której wciąż trzeba przypominać o jej obowiązkach. Można mu przy okazji dokopać. Dlatego tu jestem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka