Jacek Nizinkiewicz przepytuhe posłankę Kempę:
- Bronisław Komorowski powiedział o krzyżu pod Pałacem Prezydenckim: "Krzyż przed Pałacem Prezydenckim to symbol religijny, więc zostanie we współdziałaniu z władzami kościelnymi przeniesiony w inne, bardziej odpowiednie miejsce". Zgadza się pani z prezydentem elektem?
jeśli Bronisław Komorowski jest naprawdę katolikiem, to powinien zostawić ten krzyż właśnie pod Pałacem Prezydenckim.
- Ale Polska nie jest państwem wyznaniowym. Mamy rozdział państwa od Kościoła, nie wszyscy są w kraju katolikami, więc może krzyż powinien zostać przeniesiony spod urzędu państwowego, jakim jest Pałac Prezydencki, w miejsce kultu religijnego ?
- A dlaczego Komorowskiemu przeszkadza krzyż? Jeszcze nikt z krzyżem nie wygrał.
- Krzyż przed Pałacem Prezydenckim powinien pozostać na zawsze?
- Tak.
i dalej
- A co z "językiem miłości" PiS? Pani może się przebierać za hipiskę, czy śpiewać na scenie, ale przypominam, że mówiła pani o zmianie dyskursu po tragedii smoleńskiej. Nie słyszę w pani wypowiedziach tej zmiany i stonowania.
- My nie mówiliśmy nigdy o języku miłości ...
No, i to jest właśnie zaścianek, o którym pisałem wcześniej.
Polityk to nie jest ktoś bezinteresowny, to wredna małpa, której wciąż trzeba przypominać o jej obowiązkach. Można mu przy okazji dokopać. Dlatego tu jestem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka