Wpis Palikota o dniu ostatecznym Jarosława Kaczyńskiego jest wyrazem głupoty, bezsilności i niskich lotów. Tak jaby jedyną możliwością oczyszczenia polityki z PiSowskiego kierunku (jaki on by nie był) jest smierć jego przywódcy. To wszystko się doda jeden do jednego w jednym roku i będzie git. Będzie po Kaczyńskich. I to jest wiara w dobro według szurniętego Palikota. Prawdziwi zamachowcy działają w skrytości, a głupcy tylko krzyczą. Ci drudzy na ogół pozostają bezkarni - taki pozostaje Palikot. Ja się pytam, szczerze nie znosząc niedawnej historii rządów PiS jak i wizji niedalekiej przyszłości, kiedy to znów ta partia może zasiąść na stołkach najwyższych władz: Na ch... wam ten Palikot?! Czy to jest jakaś sztubacka gra? Czy tak ma się prowadzić politykę kraju jak gry i zabawy podwórkowe? To ja mam gdzieś taki rząd, takiego prezydenta. Tyle pól odłogiem stoi, więc może buraki obsadzać wam trzeba a nie politykować, bo akurat zamiast walonków wujek kupił wam garnitur. To za mało. Wasz błazen nie dorasta do roli Stańczyka, ale jaki król taki jego orszak. Szkoda, bo w obecnej sytuacji zboczenia sięgnęły wszystkich warstw, a na horyzoncie nie widać żadnej, realnej siły politycznej. To zresztą symptomatyczne jesli spojrzeć na historię Polski - nie bez przyczyny ma ona tragiczny wymiar. Może my nie nadajemy się do tego, by urządzić sobie niezalezne państwo? Może ta szabelka, ta ułańska fantazja za bardzo nas uwiera? Bo ja bym sobie życzył nie znać nawet premiera, nie mówiąc o innych członkach, bo nie miałbym takiej potrzeby, gdyby kraj był mlekiem i miodem pachnący. Gdyby sfera budżetowa pod względem finansowym nie miała kompleksów w stosunku do zachodnich sąsiadów. Gdyby renciści i emeryci mogli powiedzieć, że żyją. Ponieważ nie mogą tak powiedzieć z pełnym przekonaniem, idą pod krzyż, by nieco pokrętnie manifestować swoje niezadowolenie i chęć przywrócenia rządu tych, którzy wydawali im się lepsi, przynajmniej w słowach. I tak powstają i trwają tematy zastępcze, bo działając na emocjach skutecznie odwracają uwagę od spraw istotnych, a więc są też dogodne dla tych, których obowiązkiem jest wymierne działanie dla dobra Polski. Ponieważ są to rządzący, jest to ich psi obowiązek, a nie dobra wola. Cóż jednak z tego, skoro nie bardzo wiedzą, jak go wypełnić. I nawet błazen musi z czegoś czerpać natchnienie. Jak widac, jest ono marne, stąd i efekty nłazeństwa poniżej normy wszelakiej.
Polityk to nie jest ktoś bezinteresowny, to wredna małpa, której wciąż trzeba przypominać o jej obowiązkach. Można mu przy okazji dokopać. Dlatego tu jestem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka