Krzyża uwielbienie. Krzyża profanacja.

W ostatnim czasie, z powodu profanacji, nie doszło do planowanej uroczystości, związanej z odsłonięciem pomnika - mogiły (nie wszyscy go tak nazywają) upamiętniającej rosyjskich żołnierzy, którzy na tej ziemi zginęli w walkach. No cóż, też byłbym przeciwny stawianiu pomników np. żołnierzom SS, albo Wehrmahtu. Może to był zbyt śmiały pomysł, jesli uważa się pomnik na mogile za monument w ogólnym znaczeniu - upamiętniający, przywodzący na myśl pewne pozytywne wartości, przypominający o tragicznej historii itp. Tu jednak rzeczywiście można tę budowlę nazwać mogiłą, nagrobkiem, wzniesionym również z racji okoliczności - przybycie władz obcego państwa, zamiarze złożenia przez nie uszanowania poległym w bitwie żołnierzom. Zatem coś musiało powstac, jakiś symbol. Tu, w tym przypadku mamy również krzyż - prawosławny, ale to przecież bez znaczenia. Chyba, że? Mam pytanie do państwa, a zwłaszcza do tych, którzy w obecnej sytuacji uważają się, albo popierają tzw. obrońców krzyża na placu przed pałacem prezydenckim: jaka jest wasza reakcja na profanację wystawionej mogiły, na profanację, będącego jej częścią krzyża? 

Daleko idącą konfabulacją byłoby stwierdzenie, że ta profanacja to odwet za bój o krzyż warszawski. Ale takie właśnie myśli, wobec niedorzeczności całej tej sytuacji, powstają w mojej głowie. Może zatem ktoś mi dołoży?