Logika walki politycznej nakazuje, aby opozycja umiała porozumieć się chociażby w podstawowych kwestiach strategicznych, jeżeli nie potrafi wypracować wspólnego stanowiska w żadnej sprawie programowej.
Takim sprawdzianem dla wszystkich ugrupowań opozycyjnych powinien być obecnie ich stosunek do wyborów Prezydenta RP. Okazuje się jednak, że i w tej materii „każdy sobie rzepkę skrobie” i nie ma mowy o jakiejkolwiek wspólnocie celów.
Efekt owej nieudolności może być tylko jeden: zdecydowane zwycięstwo Andrzeja Dudy w pierwszej turze.
A Polacy zyskają nowe powiedzenie, z którego uczyniłem tytuł powyższego artykułu.
filozof-fenomenolog, autor "Zarysu filozofii spotkania" i "Filozofów o godnym życiu", harcerz, publicysta prasy krajowej i polonijnej, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, były reprezentant prasowy pułkownika/generała Ryszarda Kuklińskiego w Polsce
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka