Kiedy słyszę przedstawicieli coraz bardziej podzielonej opozycji, jak w każdym publicznym wystąpieniu na wyprzódki zapewniają Polaków, że tak naprawdę nic ich nie dzieli i stanowią polityczną jedność w walce z obozem rządzącym, to przypominają mi się natychmiast chóry w wielu operach, które głośno śpiewają: „chodźmy” bądź „jedźmy” cały czas stojąc w miejscu.
Jeżeli poszczególne partie opozycyjne rzeczywiście są tak zgodne w podstawach programowych, to dlaczego mamy trzy koalicje zamiast jednej? Przecież jeszcze kilka tygodni temu wszyscy ich liderzy zapewniali, że tylko w zjednoczeniu jest siła zdolna pozbawić władzę Zjednoczoną Prawicę.
Skoro nadal tak twierdzą, to po co się podzielili i podkładają sobie kłody pod nogi w walce o parlamentarne mandaty?
filozof-fenomenolog, autor "Zarysu filozofii spotkania" i "Filozofów o godnym życiu", harcerz, publicysta prasy krajowej i polonijnej, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, były reprezentant prasowy pułkownika/generała Ryszarda Kuklińskiego w Polsce
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka