Wydawało mi się, że już więcej kuriozalnych rzeczy nie może się wydarzyć w związku ze sprawą kradzieży ciągnika przez izbę komorniczą. Ale jednak może - ciągnik został rolnikowi bezpłatnie wypożyczony przez firmę handlującą ciągnikami! Trudno o lepszy przykład zwykłej życzliwości [ok, i odrobiny marketingu ;)] oraz absolutnie totalnej indolencji i pokręcenia polskich instytucji wymiaru tzw. sprawiedliwości!
Urzędnik państwowy! (i jego szef), który dokonał bezczelnej kradzieży w biały dzień, nie tylko nie siedzi w więzieniu (jak ja bym ukradł sąsiadowi samochód to bym siedział), ale nawet nie toczy się wobec niego żadne postępowanie karne! Państwo nasze natomiast nie jest nawet w stanie wyegzekwować zwrotu zrabowanej rzeczy lub równowartości w gotówce obrabowanemu!
Właściwie to oczekuję teraz jedynie pisma z urzędu skarbowego do obrabowanego rolnika z wezwaniem do zapłaty podatku od darowizny lub od dochodu, który powstał w wyniku bezpłatnego użytkowania nowo otrzymanego ciągnika! Pismo takie byłoby zwieńczeniem tej nieskończenie wielkiej piramidy absurdu i bezprawia, która ujawniła się przy okazji tej sprawy.
rb