Dzisiaj zrobimy zupę typu kapuśniak, ale na słodko.
Zaczynamy od wrzucenia do garnka kilku główeczek kapusty brukselki. Z zasady albo dzielę je na pół albo nacinam i nasady na dwie lub cztery części, bez rozcinania główki. Do towarzystwa dodajemy dwie-trzy marchewki, jedną lub dwie pietruszki, kawałek selera, pół cebuli i trzy-cztery ziemniaczki pokrojone na drobną kostkę.
A że lubię kapustę - to wykorzystam tutaj część główki kapusty przy kaczanie. Oczywiście, nie dbam tutaj o usunięcie głąba. Ma on zostać wraz z liśćmi - taki środek kapusty z reguły zostaje po przygotowaniu jej na gołąbki.
Świetnie sprawdza się tutaj środkowa część kapusty pokrojona na plastry grubości około jednego centymetra - i takie plastry wrzucam do garnka bez rozdrabniania. Trzeba dodać odpowiednią ilość soli, pieprzy mielonego, czarnuszki, dwa do trzech goździków, kilka ząbków czosnku oraz kawałek selera.
Po dolaniu wody mniej więcej do wysokości 2/3 naczynia trzeba to zagotować i podgrzać do właściwego rozmiękczenia warzyw. Powstaje nam bardzo smaczna zupa jarzynowa, której część można wykorzystać na posiłek. Pozostałą część pozostawiamy do wystygnięcia i powracamy do niej na drugi czy nawet i trzeci dzień. W tym czasie może rozpocząć się proces zakiszania kapusty dodanej do zupy. Całość uzyskuje bardzo ciekawy kwaskowaty smak, podobny do typowego kapuśniaka, tyle, że najpierw korzystamy ze smacznej zupy jarzynowej, a dwa czy trzy dni później podgrzewamy przepyszny kapuśniak...
Inne tematy w dziale Polityka