Pętla widoczna z okien mego domu
Więzi zdziczałe i kapryśne drzewsa
Wsłuchana w oddech liści obudzonych
Czuję nad sobą czysty azyl nieba
Wzniosła konstrukcja z wysokości ziemi
Jej łuk i obłok Granica westchnienia
Tam mieszka wiara I starcy znużeni
W jej ścianach stromych szukają schronienia
A ono jest Jak symbol chwieje się na wietrze
To pętla przed moim oknem Nieuchronnie czeka
Wsłuchana w oddech sznura W jego rytmie czułym
Unoszę się i tańczę Całuję pień drzewa
Inne tematy w dziale Kultura