ja też byłam dziewczyną z tatuażem.
zawodziła mnie miłość. po każdej próbie
kłułam się głębiej, żeby ukarać sancta simplicitas w sobie.
trzymałam ręce w ogniu. na wszelki wypadek.
chodziłam po linie.
nawet teraz, gdy patrzę na małą różę nad lewą kostką
czuję ból po miłościach. były nadaremne.
a jednak lepsze są igły i zawroty głowy
od zgody na letnie i szare.
dlatego kłuję się głębiej.
7.2015
Inne tematy w dziale Kultura