ta podróż ścieżką ulicy,wąwozem
aż do zajezdni, do odległego przystanku
ta ekskursja, exodus
w niewiadomym kierunku
miały być wyjściem na światło, z głębokiego cienia,
ale się nie udało,
bo cień idzie za mną,
zimny jak klucz w kieszeni zgubionego płaszcza,
zimny jak dom, który nie pasuje do klucza
Inne tematy w dziale Kultura