Herbata za herbatą. Jeszcze jeden złoty,
pocętkowany jak owad liść uleciał z szumem.
Wahanie późnych kwiatów w zmęczonym ogrodzie.
Niespokojne pod trawą krzątanie się ziemi.
Mijają godziny. A chciałabym więcej.
Niechby to drzewo upadło, rozlała się łuna
na pociemniałym niebie. Niech wściekłość i wrzask.
Ale jest podwieczorek. Nalewam herbatę
i błądzę wśród uśpionych, siwiejących drzew
osnuta pajęczyną. Liść jak owad brzęczy.
Inne tematy w dziale Kultura