Kot z Cheshire Kot z Cheshire
3641
BLOG

Rosja - podstawy dla zrozumienia. Konfederatom do poduszki.

Kot z Cheshire Kot z Cheshire Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 185

Ostatnio odżyły w naszym kraju pomysły by politykę międzynarodową zacząć uprawiać w duchu  króla Maciusia I (tego z powieści Janusza Korczaka), w dodatku nazywając ten trend "polityką realną" (realpolitik). Co gorsze, dotyczy to bardzo trudnego i najeżonego rafami kierunku naszej polityki, jakim są stosunki z Rosją. Próby dyskusji (komediodramat...) sprawiły, że postanowiłem przypomnieć dawno napisaną notkę, co do której łudzę się, że może pomóc niektórym w zrozumieniu problemów, o których ze swadą rozprawiają. Warto dodać, że notka została napisana i opublikowana bezpośrednio przed tragedią w Smoleńsku. Zamieszczam też linki do lektury uzupełniającej: (https://www.salon24.pl/u/cheshire/219073,czy-potrzebne-sa-nam-dobre-stosunki-z-rosja), (https://www.salon24.pl/u/cheshire/258521,wspolistnienie-polsko-rosyjskie), 


"Rosja: absolutne minimum dla zrozumienia problemu"

Kot z Cheschire, 5 lutego 2010, 14:42, Salon24  (https://www.salon24.pl/u/cheshire/155002,rosja-absolutne-minimum-dla-zrozumienia-problemu)

Ważnym tematem ostatnich dni jest nasza „szorstka przyjaźń” z Rosją. Wałkuje się na okrągło relacje w kwadracie: Kaczyński Miedwiediew, Tusk Putin. Dużo się pisze o poprawie wzajemnych stosunków. Przyznam że budzi to nieraz moje zdumienie. Zawsze zastanawialiśmy się nad naiwnością sądów o Rosji wygłaszanych przez zachodnich ekspertów (zwłaszcza amerykańskich), ale uważaliśmy , że jest to luksus na który ONI mogą sobie pozwolić, MY zaś- nie. Tymczasem, zapewne na fali naśladowania zachodu, sami zaczynamy powtarzać ich bzdury. Wobec tego chciałbym przypomnieć abecadło tego co o Rosji warto wiedzieć nim się zacznie analizować posunięcia jej władców (poniższy tekst jest w dużej mierze oparty o dzieło Feliksa Konecznego: „O wielości cywilizacji”, „Cywilizacja Bizantyjska”, „Dzieje Rosji”; oraz Lwa Gumiłowa)

Rosja jest bardzo nietypowym państwem. W dużym przerysowaniu można powiedzieć, że jest to kraj nie mający polityki wewnętrznej, ani relacji miedzy władzą a społeczeństwem. Co przez to rozumiem- poniżej.

 

Historia Rosji ukształtowała jej dzisiejszą państwowość w sposób bardzo nietypowy. Rosyjscy historycy (Gumiłow) zgadzają się na ogół że najważniejszym okresem była dla niej niewola tatarska, ale równie ważne jest moim zdaniem dziedzictwo Bizancjum i ogólnie „wschodu”, a to oznacza cofnięcie się do czasów co najmniej Aleksandra Wielkiego. To wtedy kontrast między wschodem a zachodem zarysował się po raz pierwszy z dramatyczną ostrością. Kontrast ten sięga samych podstaw cywilizacji, a więc odmiennego religijnego rozumienia relacji między stwórcą a stworzeniem. W największej syntezie ujmując, wschód utożsamia Stwórcę i stworzenie (a więc religie wschodu to panteizmy), zaś zachód rozgranicza (a więc religie zachodu to kreatyzmy). Oczywiście są liczne wyjątki, ale jest też i reguła. Utożsamienie stwórcy i stworzenia ma niebagatelne następstwa, z których najważniejszym jest emanatyzm, a więc przekonanie że człowiek może być emanacją bóstwa. Skoro dusza (ale też ciało i każda materia) „jest odłączoną częścią boga” i może wędrować w czasie i przestrzeni, to znaczy że bóg może się wcielić w dowolne ciało i w dowolnego człowieka. Czy coś takiego jest możliwe w religiach zachodu? Greccy bohaterowie jedynie spotykali się z bogami, ale np. Atena nie wcieliła się nigdy w Odyseusza czy Achillesa. Zeus także nie wcielił się w jakiegoś żyjącego łabędzia by zapłodnić Ledę lecz jedynie przyjął taką postać.

 

Skoro człowiek może być emanacją boga to niewątpliwie powinien być nim władca. Co więcej, jeśli władca nie jest wcieleniem boga, to z całą pewnością nie powinien być władcą i powinien być usunięty! A jak sprawdzić czy władca jest emanacja boga? To proste: władca prowadzi przecież liczne wojny. Jeśli wygrywa i poszerza granice to znaczy ze jest bogiem, jeśli nie- jest uzurpatorem i należy go zgładzić. Powyższe zdanie jest streszczeniem całej filozofii władzy wschodu od czasów najdawniejszych do dziś: kultu władcy, kultu siły, zaborczości i ekspansjonizmu.

Aleksander Wielki stanął wobec tego dylematu po swych podbojach. Rozwiązał go w sposób charakterystyczny i inteligentny: ogłosił się bogiem, ale Greków zwolnił z obowiązku oddawania sobie czci. Jego państwo było podzielone na wschód i zachód. Podział ten odziedziczył Rzym i poniósł tego konsekwencje. Rozpad na cesarstwo wschodnie (greckie) i zachodnie (łacińskie) wynikał m.in. z powyższego dualizmu cywilizacyjnego. Co ciekawe i charakterystyczne, Bizancjum przyjęło cezaropapizm (pozostałość boskości władcy), ekspansjonizm, ubóstwienie państwa i wynikające z niego (i z cezaropapizmu) przekonanie, że kryterium moralnej słuszności jest wola władcy. Tak więc czyny władcy nie mogą być oceniane, gdyż są słuszne same przez się. Dzięki temu w kręgu cywilizacji bizantyjskiej nie ma szans dla demokracji. A Rosja (Ruś Kijowska) przyjęła chrzest w Konstantynopolu i w kręgu jego kultury i cywilizacji się rozwijała w ciągu całej swojej historii. To trzeba wiedzieć by zrozumieć postępowanie władców Rosji. Także dzisiejszych.

 

Celem Rosji jest ekspansja terytorialna, reszta jest tylko tego środkiem. Wszelkie reformy polityczne w Rosji następowały po przegranych wojnach, lub (znacznie rzadziej) były przygotowaniem do gwałtownej ekspansji. Rosja uważa że tam gdzie stanęła noga sołdata sięga strefa ich uzasadnionej dominacji. Wszelkie czyny, słowa i gesty władców Rosji są środkami służącymi osiągnięciu tego stanu. Społeczeństwo Rosji jest dla niej środkiem a nie celem. Władców nic ono nie obchodzi, ma być jedynie tak ukształtowane by w danym okresie optymalnie służyło celom ekspansji zewnętrznej. To druga zdumiewająca cecha tego kraju.

 

Pamiętam swoje zdumienie i niemożność zrozumienia, gdy jako uczeń podstawówki poznałem system rozbicia dzielnicowego Rusi Kijowskiej. Dzielnicę senioralną przejmował najwyższy książę w hierarchii, ale wszyscy pozostali przesiadali się z dzielnicy na dzielnicę w swej drodze ku szczytom. Jak to było możliwe? Władca danej ziemi, który nią władał i dbał o jej rozwój, miał ją każdorazowo porzucić i przenieść się do innej? Zdumiewające?

Nie tak bardzo, jeśli zna się początki Rusi Kijowskiej. Kijów powstał jako stacja handlowa na szlaku „od Waregów do Greków”. Został założony, jak i samo państwo, przez Wikingów (Waregów) którzy szlakiem przez Dźwinę i Niemen, a dalej przez Dniepr i Wołgę docierali do Konstantynopola. Ludność tego państwa była w większości słowiańska i osiadła, zaś władcy byli pochodzenia nordyckiego (późniejsi Rurykowicze) i zajmowali się handlem i wojenką. Jedni żyli sobie a drudzy sobie i w zasadzie tak już pozostało do dzisiaj. Zawsze byli sobie obcy, bardziej niż w jakimkolwiek kraju. Wzajemne relacje ograniczały się do pobierania daniny. Przyjęcie przez moskiewską arystokrację krwi mongolskiej („co tatar to kniaź”) w trakcie niewoli i (zwłaszcza) po zdobyciu Kazania przez Iwana Groźnego jeszcze pogłębiło ten rozłam. W historii Rosji zawsze zdumiewa całkowita niezależność kondycji Państwa od kondycji społeczeństwa. Powstanie Chmielnickiego rozwaliło szlachecką Rzeczpospolitą, późniejsze znacznie większe powstanie Jemieliana Pugaczowa nie wpłynęło na kondycję państwa Katarzyny II. Takie przykłady można by mnożyć w niskończonośc.

 

Podsumowując, muszę powiedzieć, że dawno nie słyszałem większej bzdury niż stwierdzenie że zachód ma jakieś wspólne cele z Rosją w Afganistanie czy Iraku. Ale jak napisałem na wstępie, ich (zachód) stać na to by popełniać błędy i głosić głupoty. Nas zaś na to nie stać. Musimy pamiętać że Rosja dąży do podporządkowania sobie naszego kraju i nic tego nie zmieni. Jeśli na danym etapie dąży do poprawy stosunków to widocznie jej stratedzy uznali że na tym etapie to się opłaca. Nie ma to żadnego znaczenia, bo jeśli etap się zmieni i zacznie się opłacać zadrażnienie stosunków to Rosja to zrobi nie potrzebując jakiegokolwiek pretekstu. Przy okazji swą polityką rozgrywa nasze sprawy wewnętrzne i na to już nie można jej pozwalać, a już na pewno samemu brać w tym udziału (...).   

Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka