Znamy już plany premiera Tuska odnośnie pierwszych zagranicznych wizyt. Najpierw Bruksela ,następnie Paryż ,na końcu(dla niepoznaki) Berlin. Wszystko to "obrobione" w jeden dzień. Należałoby trzymać kciuki za sztabowców Donalda-by podobnie jak na okoliczność kluczowej(jak sie okazało) debaty z Jarosławem Kaczyńskim-przygotowali premiera należycie. Niech dobrze wypadnie. Liczy sie w końcu pierwsze wrażenie ,które często ma wpływ na dalsze relacje z poszczególnymi VIPami.
Gazeta Wyborcza donosi:
"Lider PO chce też zademonstrować, że zmieni się język, w jakim będzie rozmawiał z unijnymi partnerami. I że minęły czasy, kiedy Warszawa co chwila szantażowała Unię wetem."
Nasuwa sie konkluzja:czyżby nie mylił sie Jarosław Kaczyński mówiąc dziś w radiowej Jedynce:"
" Wyborcy szybko się zorientują, iż powierzenie władzy Platformie Obywatelskiej jest krokiem wstecz, w lata 90."
W tym kontekście odnieśmy to właśnie do polityki zagranicznej. Przecież nie kto inny ,a sam nieskazitelny prof. Bartoszewski mówił o dawnej polityce zagranicznej zwanej "polityką brzydkiej panny".Czy te zapowiedzi szefa PO oznaczają powrót do tamtej koncepcji? Na pewno mają sie znacząco różnić od "polityki izolacji" rządu Jarosława i prezydenta Lecha.Czy można zatem działać skutecznie ,mając na uwadze przede wszystkim interes Polski ,jednocześnie być bardziej proeuropejskim ,koncyliacyjnym ,mniej kontrowersyjnym??
Tak naprawdę nie wiemy tego ,przekonamy sie po czynach nowego premiera. Choć trzeba podkreślić ,ze już na starcie ma ON ułatwione zadanie. Gdy bracia Kaczyńscy przejmowali władze-nastrój(będący głównie zasługa naszych krajowych mediów i "autorytetów" słuchanych pilnie za granicą)w ramach polityki międzynarodowej był bardzo niepewny. Okazało sie ,ze nie taki diabeł straszny , mimo że Kaczyńscy objawili się faktycznie jako twardzi negocjatorzy. Okazało sie ,że umieją przekonać UE do poparcia naszego stanowiska w sprawie rosyjskiego embarga na polskie mięso i, co istotniejsze, skłonić Brukselę do przypomnienia Putinowi unijnej zasady solidarności. Potrafili podjąć skuteczne negocjacje w sprawie reformy tzw. konstytucji europejskiej. A wiec nie można mówić merytorycznie o polityce izolacji. Co najwyżej znaczącej zmianie stylu-a co za tym idzie efektów. Przecież to miał na myśli prof. Bartoszewski mówiąc o tej brzydkiej pannie. Kaczyńscy próbowali to zmienić. A Donald-wiele niestety na to wskazuje-chce powrotu starego: szerokich uśmiechów ,wzajemnego poklepywania-a o konkretach pogadamy później.. Może sie mylę ,może Donald będzie cudotwórcą-pojawią i konkrety i uśmiechy i wreszcie dobra dla NAS europejska prasa. Dotychczas-z rożnych powodów" pogodzić sie tego nie dało.
Inne tematy w dziale Polityka