Godziemba Godziemba
425
BLOG

Wileńska jesień 1939 roku (1)

Godziemba Godziemba Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 18

Wileńscy Żydzi w olbrzymiej większości z radością powitali wejście sowieckich wojsk do Wilna we wrześniu 1939 roku.


      Spośród 200 tysięcy mieszkańców Wilna Polacy stanowili 66%, Żydzi 28%, Białorusini 5%, Rosjanie 4% a Litwini niespełna 1,5 %.


       Stosunki polsko-żydowskie układały się znacznie lepiej niż na innych terenach wschodnich województw II RP. Na Uniwersytecie Stefana Batorego nie wprowadzono w 1937 roku  – wzorem innych polskich uczelni – ograniczeń dla studentów żydowskich.


       W pierwszych dniach wojny sytuacja w mieście była w miarę normalna, wprawdzie lotnictwo niemieckie dokonało kilku nalotów, jednak nie były one tak intensywne jak w innych polskich miastach. Po nalocie w dniu 16 września z miejscowego więzienia uciekło szereg pospolitych przestępców, co spowodowało, iż w obawie przed rabunkami w żydowskich kamienicach zaczęto barykadować bramy.


       Stan bezpieczeństwa w mieście pogorszył się znacznie w dniu 19 września, po opuszczeniu Wilna przez większość jednostek wojska i policji.  Ich obowiązki przejęła Straż Obywatelska.


       Niepewność wileńskich Żydów wzmacniały obawy przed wkroczeniem do miasta wojsk niemieckich. W tej sytuacji z radością powitali wiadomości o zbliżaniu się jednostek sowieckich.


        Słabe siły polskie, złożone z jednostek ochotniczych i nielicznych oddziałów regularnych WP nie były w stanie obronić miasta przed nacierającymi oddziałami sowieckimi. 


       Jeszcze przed pojawieniem się sowieckich żołnierzy na ulice miasta wyszli młodzi mężczyźni z czerwonymi opaskami na rękawach i karabinami, zabranymi polskim żołnierzom, w rękach. Wśród nich przeważali Żydzi. Wzięli oni udział w dezorganizowaniu polskiej obrony, zatrzymywali polskich oficerów, policjantów i innych uchodźców, który starali się uciec na Litwę. Dochodziło do przypadków samosądów na zatrzymanych obrońcach Wilna. Zdarzały się przypadku plucia w twarz polskim żołnierzom, którym odbierano karabiny. Zatrzymanym żołnierzom zrywano naramienniki i orzełki z czapek. Rozbrajano także członków Straży Obywatelskiej.


        Te informacje znajdują potwierdzenie w żydowskich relacjach, zgodnie z którymi „wkrótce przed rozpoczęciem okupacji sowieckiej młodzi Żydzi w różnych dzielnicach Wilna stanowili znaczną część uzbrojonej milicji obywatelskiej: kontynuacją i rozwinięciem tego już istniejącego zjawiska była stworzona przez nową władzę Gwardia Robotnicza”. 


       „Wielki ciężar został zdjęty z serca ludzi. – zapisał w dzienniku jeden z wileńskich Żydów – Nie jest łatwo opisać emocje, jakie ogarnęły mnie, kiedy zobaczyłem rosyjski czołg na ulicy naprzeciwko naszej bramy, obsługiwany przez młodych uśmiechniętych ludzi z czerwonymi gwiazdami na czapkach. Tłum zebrał się wokół stojących pojazdów, ktoś krzyknął „Niech żyje władza sowiecka” i wszyscy zaczęli klaskać…. Niewielu nie-Żydów można było zauważyć w tłumie. To w większości Żydzi wyrażali publicznie swój entuzjazm. To wzbudziło wściekłość Polaków. Żydzi świętowali otwarcie. Rosjanie byli przecież lepsi od Niemców. (…) Wielu nie starało się analizować zmian, jakie były nieuniknione wraz z dojściem Sowietów do władzy. Wielu z naszych braci będzie musiało zapomnieć o wieloletnich nawykach i luksusach…. Ale kto wdaje się w takie rozważania w takich czasach? Mając nad głową niemieckie zagrożenie, wszyscy witali Rosjan jakby byli Mesjaszem”.


        Zupełnie inna była reakcja Polaków.  „Wśród tłumu dotarłem – wspominał podchorąży Wincenty Zawada – do ul. Wielkiej, tam obok ratusza witano Krasną Armię w całej okazałości i z całą okazałością. Szczypałem się od czasu do czasu, by się przekonać, czy jestem przytomny. Ciągle podejrzewałem, że to koszmarny sen. Tyle krzyków radosnych, wiwatów na cześć Stalina, Woroszyłowa, Mołotowa, Krasnej Armii nie słyszałem nigdzie i nigdy.(…) Natomiast cały spontaniczny entuzjazm wywoływali Żydzi. Nie było chyba organizacji żydowskiej, która by nie miała swych powitalnych przedstawicieli. Bund na ten dzień chyba ściągnął z najdalszych okolic Żydów, by tylko pokazać, że jest tego olbrzymia masa. Krzykom i wiwatom nie było końca. Żydóweczki były bezkonkurencyjne. Ich pomysły, kto ma żyć, wprowadzały w podziw. Ich slogany, już nie Polakowi, ale przeciętnie uczciwemu człowiekowi, wywracały koszki”.


       Po zajęciu Wilna Sowieci powołali Zarząd Tymczasowy Wilna, na którego czele stanął sowiecki funkcjonariusz Ł. Żylianin (potem Kraskow), a jego członkami mianowano dwóch miejscowych komunistów białoruskich.


        W mieście pojawiły się pogłoski, iż Wilno stanie się stolicą zjednoczonej sowieckiej Białorusi. Z tego względu język białoruski otrzymał rangę języka urzędowego, wraz z językiem rosyjskim.


        W utworzonej milicji oraz Gwardii Robotniczej największą rolę odgrywali przedstawiciele miejscowej biedoty żydowskiej, a także w mniejszym stopniu Białorusini. Większość stanowisk kierowniczych w obu formacjach piastowali Żydzi.


       Wielu Żydów napłynęło także do nowo tworzonej administracji sowieckiej, obejmując stanowiska po zwolnionych urzędnikach polskich. Podobnie było w podwileńskich miasteczkach i osadach.


       Istotnym polem konfliktów polsko-żydowskich w Wilnie były masowe denuncjacje Polaków do władz sowieckich dokonywane przez żydowskich milicjantów oraz urzędników. Ich ofiarą został m.in. prof. Stanisław Cywiński, publicysta prasy narodowej, który został aresztowany, a następnie zamordowany w więzieniu w Kijowie w marcu 1941 roku.


       W sumie Sowieci aresztowali ponad 500 Polaków, których osadzono w więzieniach na Łukiszkach, w Wilejce i w Mińsku. W relacjach wielu Polaków znalazły się informacje o gorliwym udziale w tych aresztowaniach żydowskich milicjantów i członków Gwardii Robotniczej.


       Żydzi wyśmiewali na ulicach Polaków – okrzyki „skończyło się już wasze” pojawiały się na tyle często, że zostały dobrze zapamiętane przez wileńskich Polaków. Młodzi Żydzi szykanowali Polaków stojących w kolejkach przed sklepami – niekiedy wyrzucając ich z kolek, „aż bronili ich czasem funkcjonariusze sowieccy”. Niektórzy Żydzi manifestacyjnie okazywali radość w czasie projekcji propagandowego sowieckiego filmu „Wiatr od wschodu”, który przedstawiał okoliczności upadku państwa polskiego we wrześniu 1939 roku. Żydzi byli także wdzięczni Sowietom za wprowadzenie ruchu ulicznego pod Ostrą Bramą – wileńskim sanktuarium poświęconym Matce Boskiej Miłosierdzia.


       Na wiecu akademickim na terenie Uniwersytetu Stefana Batorego w dniu 9 października 1939 roku „student Rudnicki, Żyd, przemawiając na zebraniu w języku żydowskim oświadczył: Po raz pierwszy od zaistnienia byłego państwa polskiego mniejszości narodowe mogą mówić i uczyć się w swoim języku ojczystym. Dziękujemy towarzyszowi Stalinowi, że wysłał na Zachodnią Białoruś Armię Czerwoną, która na zawsze wyzwoliła narody Zachodniej Białorusi od jarzma i niewoli polskich panów”.


      Nic więc dziwnego, iż wejście Sowietów do miasta podzieliło wileńskich Żydów i Polaków i zbudowało między nimi mur niechęci i wrogości.



CDN.




Godziemba
O mnie Godziemba

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura