O boże, który jesteś, już nie ważne czy krakowski czy toruński – a nawet jeśli nie jesteś, spraw, aby w mediach pojawił się nowy ksiądz-pedofil. Pozwoli mi to spokojnie chodzić w niedzielę do Ikei. Pozwoli kląć bez wyrzutu i na sąsiada, i na tego, który mi drogę zajechał. Spraw, abym z poczuciem wyższej świadomości, z tym milczącym „a nie mówiłem”, mógł patrzeć na moherową sąsiadkę. O, nie będę się znęcał, pokaże jej tylko w windzie okładkę i niech jej będzie głupio. O, daj ten znak, po którym już nie trzeba będzie dawać na tacę, otwierać drzwi na kolędę – po którym już wszystkie moje czyny będą dopuszczone i usprawiedliwione, bo czymże są one w obliczu takiego okrucieństwa…
A teraz na poważnie:
Czy jeśli znam swojego księdza, należę dobrowolnie do jakiejś wspólnoty, jestem blisko i kościoła i parafii, to czy wykrycie pedofila wśród kleru zachwieje moją wiarą? Oczywiście, że nie. Nie zmieni to też mojego stosunku do Kościoła, bo wiem, co to statystyka i że mój ksiądz pedofilem nie jest. A jeśli i on się nim okaże, czy biskup, czy nawet sam papież? Też nic się nie zmieni. Bo w kościele nie jesteśmy dla kleru tylko dla siebie. Jeśli nawet jakaś jednostka okaże się krucha, bezmyślna, zła, to plan jest większy, a nasz udział w dziele dobrowolny.
Czy przestajemy się leczyć, bo jakiś lekarz okazał się nieuczciwy. Czy nie chodzimy do sądu po artykule o łapówkarstwie w palestrze? Czy nie wołamy policji, bo jeden zastrzelił żonę? Czy nie głosujemy na PO, bo jeden z rządu przyznał się do współpracy z komunistyczną tyranią?
Właśnie – statystyka panie. Zdradził jeden z dwunastu. Ponad 8%. Czyli teoretycznie z liczby księży w Polsce (21 tys.) – jakieś 1700 może być … . I co ty na to?
Ale jeśli twoje relacje z kościołem i wiarą są jarzmem ciężkim, nie słodkim, to tylko wyczekujesz usprawiedliwienia aby się odłączyć, albo usprawiedliwić swoje odejście. „Nie będę tym czarnym kabzy nabijał” – jakże łatwiej to powiedzieć po wieściach o meybachu. „Nie, stary, zobacz, co się u nich dzieje…” – fajny argument po publikacji o watykańskim banku. „Ja grzeszę? Niech oni się za siebie wezmą…” – i teraz rzucasz tą okładką z księdzem-pedofilem.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo