"Czołowy dziennikarz śledczy po stronie prawdy, Wojciech Sumliński, napisał książkę o byłym prezydencie. Całymi akapitami zerżnął ją z powieści Alistaira MacLeana i Raymonda Chandlera. Zobaczcie dowody." Po takim leadzie spodziewałam się sensacji. Wow, Allistair MacLean (Szkot, zmarły w Monachium w 1987 roku) i Raymond Chandler (Amerykanin, zmarły w 1959 roku) też znali Bronka albo przynajmniej kogoś podobnego?!
Niestety, Lisweeku, odczułam wielkie rozczarowanie, zaprawdę. Jeżeli redaktorzy tej gadzinówki traktują użycie zdania "nareszcie spadły mi łuski z oczu" jako plagiat to może w ogóle posługiwanie się językiem polskim jest plagiatem? Fakt faktem wolę wyrażenie "spadły klapki z oczu".
Do tej pory byłam przekonana, że plagiat to przywłaszczenie sobie cudzej własności intelektualnej - pomysłu na książkę, a nie kilku zdań, które nam się spodobały i to w książce 400-stronicowej! Rany koguta! O, nie... Czy właśnie popełniłam plagiat? A ja nawet nie wiem kto jest autorem tego wyrażenia. O zgrozo! No nie - znowu!
Komentarze