Cleofas Cleofas
61
BLOG

Alternatywny świat Marka Migalskiego

Cleofas Cleofas Polityka Obserwuj notkę 15

 

Migalski jako były politolog już nie zajmuje się polityką, tę zostawia sobie na czas pobytu w Brukseli. Jako politolog zajmuje się literaturą - political fiction - i to jej odmianą fantastyczną, alternatywną, którą tak naprawdę jest s-f, jaką uprawiał nieodżałowanej pamięci Philip Dick np. w ciekawej powieści "Człowiek z Wysokiego Zamku".
 

Ostatni jego wpis blogowy dotyczy dość wąskiego tematu, mianowicie, jak wyglądałyby "Fakty" TVN w czasach prezydentury Jarosława K.

Wszyscy się domyślamy, kto to jest Jarosław K.?

Chyba tak. Jeżeli nie, to dopowiem, bo mamy z wpisem blogowym w formie literatury s-f dotyczącej rzeczywistości alternatywnej.

Jeszcze jedno założenie trzeba przyjąć, gdyż ten alternatywny fakt jest pominięty przez Migalskiego. Co by było, gdyby Migalski został eurodeputowanym z ramienia PO. 

Jarosław K. to oczywiście Komorowski, a Jarosław to imię zmienione nie tylko dla niepoznaki, ale dlatego, że "zgoda buduje, a Kaczyński rujnuje", Polskę - oczywiście - rujnuje. 

W tym świecie alternatywnym z Jarosławem Komorowskim "Fakty" TVN wyglądałyby analogicznie do wpisu Migalskiego.

Jedynkę oczywiście zrobiłaby Katarzyna Kolenda-Zalewska pod tytułem "Gdzie jest jest prezydent?". Dziennikarka TVN odnalazłaby Jarosława K. pod krzyżem, jak się modli w epifanicznym uniesieniu i śpiewa Mazurek Dąbrowskiego, jak Edyta Górniak w Seulu, albo jeden z braci bliźniaków.

Niedaleko krzyża stałoby trzech facetów. Jeden z nich to menadżer z Teatro alla Scala Domenico Dionizzetti, który klaskał w dłonie i zachwycał vocalem Jarosława K., frenetycznie wykrzykując: - Bravissimo, bravissimo. Drugim obywatelem byłby eurodeputowany PO Marek Migalski, który dawałby setkę Katarzynie K-Z, a w niej wyrażał zachwyt dla zdecydowanego zawłaszczenia przestrzeni publicznej: - Nasz prezydent Jarosław K. uczynił z Polski Paradise na Ziemi, wszędzie słyszę chóry gregoriańskie, już nie wracam do Brukseli. Z kolei trzeci towarzysz, niejaki Janusz Palikot, też dawałby setkę, tylko że w swoje gardło, przy tym z zadowolenia pomrukując: - Topcie się małpki moje, topcie, jak Marzanna Wróbel w kąpieli.

Drugi materiał dotyczyłby Bronisława Kaczyńskiego, jak w chwale odchodzi na zasłużoną emeryturę, a posłowie PIS w udręce nie wiedząc, co robić, zwołują Kongres w Poznaniu, przy mikrofonie Joachim Brudziński gromko wykrzykuje: - Sztandar wyprowadzić!

(wpis blogowy Migalskiego opisuje pięć newsów z TVN, jako że nie jestem małpa - zwłaszcza w czerwonym - na tym zakończę przedrzeźnianie tego politykiera z Brukseli, który już nie jest politologiem, a jeszcze politykiem)

Literatura s-f nie jest polityką, a Migalski nie jest Philipem Dickem, ani Stanisławem Lemem, który powiedział: "Gdyby nie internet, nie wiedziałbym, że aż tylu jest idiotów".

PS. Przyznam się, że podoba mi się notka Migalskiego. Widać, że on wrócił wypoczęty z urlopu z Tunezji, jest w formie, a ja czasami ślęczę w internecie i próbuję coś sensownego sklecić. 

 

Cleofas
O mnie Cleofas

To - to już lekka przesada.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka