W kraju Niziołków wszystko musi być spod strychulca, pod jeden wymiar, jednym cięciem szabli zrównane. Jeżeli coś wystaje nadto, albo nie daj boże ktoś, dopada zgraja Niziołków i szczeka. A nawet twierdzi, że ręki nie poda. Nie uzmysławia sobie zgraja, że ręką nie sięgnie, nie uzmysławia sobie zgraja, że ten wysoki musi się schylić, zmniejszyć, aby podać rękę.
Dotyczy to wszystkich sfer życia, szczególnie wartości w życiu publicznym, polityki, w sferze której wyznawane są idee niziołkowate. Dotyczy to stosunków wewnętrznych i zewnętrznych. Niziołek innych postrzega jako Niziołków, stosuje tylko okular niziołkowaty, ksenofobiczny, zapamiętliwy..
Niziołek duszą ma wąską, a rozum niewielki. Niewiele w nim może się pomieścić, niewiele potrafi objąć. Niziołek trwa przy swojej niziołkowatości. Nazywa to patriotyzmem. Faktycznie jest to patriotyzm, ale niziołkowaty. Nie ma on nic wspólnego z patriotyzmem, jako takim, który jest otwarty na wszystko, aby się wzbogacić. A gdy Niziołkowi się zarzuci, że nawet nie jest w stanie stworzyć narzędzia porozumienia i rozróżnienia, bo dzisiaj to nie jest wczoraj, że potrzeba nowych języków i metafor, choćby w sferze idei i nomenklatury, Niziołek ci przysoli relatywizmem, bo Niziołek trwa przy imperatywie.
Niziołkowi z tym dobrze, czasami tylko zauważa rzucany cień na jego niziołkowatość. Burzy się świat Niziołka, wszystko w świecie Niziołka się wali, bo oto koło niego przeszedł ktoś przerastający go, ktoś kto wymknął się z niziołkowatości, chciał urosnąć i pomógł sobie urosnąć, chciał żyć wśród innych nieniziołkowatych, chciał oddychać pełną piersią, konkurować i wytwarzać nowe wartości.
Niozłek produkuje ze starych onuc i tego rodzaju badziewia stale to samo, co nigdy nie miało zastosowania, bo Niziołek zawsze jest spóźniony sto, albo dwieście, albo jeszcze więcej lat. Niozłek nawet nie odróżnia w życiu publicznym, politycznym idei konserwatyzmu i lewicowości, czego Niziołek nie pojmuje jest dla niego postmodernizmem, relatywizmem. Jak już nie daje rady Niziołek przeforsować wszem i wobec swojej niziołkowatości, przynosi krzyż, staje przy nim w centralnym miejscu i twierdzi, że się nie ruszy, bo trwa na straży pamięci, tradycji, symboli, a nawet wiary. Szantaż Niziołka jest o tyle skuteczny, że skierowany przeciw innemu w mię tych samych przez tamtego wyznawanych wartości, musi zaistnieć, bo przeszkadza, bo jest zawalidrogą.
Niziołek ma swoich polityków i eurodeputowanych wyselekcjonowanych z niziołkowatości swojej, którzy są jak wzorce z Sevres. Krystalicznie czyści w swej niziołkowatości Niziołki. Eurodeputowany taki nie dopuszcza nic oprócz myśli niziołkowatej i wtedy stosuje intelektualną sztancę: „mamy bowiem do czynienia z postmodernistyczną próbą relatywizacji pojęcia dobra i zła*”. To jest esencja myśli, jaką jest w stanie wyprodukować Niziołek, myśli ze starych onuc i tego rodzaju badziewia**.
Znasz-li ten kraj?
----
* z blogu Marka Migalskiego
** Macierewicz nie prowadzi bloga, za to widziano go ostatnio w Ossowie, jak walczył z duchem „czerwonej bolszewickiej zarazy"
Inne tematy w dziale Polityka