Cleofas Cleofas
170
BLOG

Migalski w stringach

Cleofas Cleofas Polityka Obserwuj notkę 21

 

Było to do przewidzenia, Jarosław Kaczyński nie odpowie na otwarty list Marka Migalskiego. Prezes PiS nie zwykł podejmować polemiki z „błędną i niewiele mającą wspólnego z rzeczywistością” analizą politologa. Tak orzekł niedawno postawiony na straży parlamentarzystów PiS szef klubu Mariusz Błaszczak. Rzecz jasna, z zakonu Porozumienia Centrum. Kaczyński wiedział, co robi, gdy wymienił nowych na starych.

 

A jednak – uważam, że idzie – nowe. Jeszcze nie padło porównanie Migalskiego do Palikota, ale padnie bez obawy. Za Eliotem powtórzę: pewne metafory wiszą w powietrzu, one jak jabłko Newtona spadają na głowy i wówczas rozpoczynają swoje życie. Rozumne metafory wśród bezrozumnego tłumu klakierów. Samodzielnie nazwisko Palikota nie padło, bo tylko w ciągu: Kutz, Niesiołowski, Palikot. Porównanie to jednak rzecz bezcenna, esencja.

 

Na Migalskiego jest niewiele do wyciągnięcia. Ale już usłużni posłowie PiS zaczęli to robić. Nie ma najważniejszego kwitu – haku esbeckiego, bo sam Migalski wcześniej wyciągnął takowy na kierownika zakładu na swojej uczelni. Nie ma haka delatorskiego, znajduje się hak obyczajowy. Szybciutko jego kolega z Brukseli Tadeusz Poręba nie omieszkał „chłodnym okiem dziennikarskim” zanotować na swoim blogu z takim oto wstępem: „Obserwuję Migalskiego w PE od początku i widzę..” Tak, najczystszej wody retoryka delatorska wymieniająca jednym ciągiem wszystkie siedem grzechów głównych, jak na chrześcijanina przystało, na politologa, który przestał być politykiem, a może nawet nie zaczął się politykiem. Najbardziej mi u Poręby się podoba – czort wie, co to za jeden, bo nie kojarzę – jak za pomocą Migalski  tabloidów szukał narzeczonej i nabywał w związku z tym stringi.

 

Najlepszym jest smaczek z tymi stringami. Obnażanie obyczajowe w naszym narodzie zawsze działa. Co do tych stringów to zdaje się, że to było w „Fakcie”, więc kolega Warzecha najwięcej miałby w tym temacie do powiedzenia, obsługujący publicystycznie właśnie w tabloidach członków PiS, poprzez co są oni bliżej ludu i mas pracujących.

 

To, co wiązano z Migalskim – wiadomo: nadzieje – z każdym dniem „stawały się coraz mniejsze, a po wczorajszym liście do Jarosława Kaczyńskiego równają się zeru”. Tak, to dalszy ciąg blogu tego Poręby, to żadna groteska szydząca z tromtadracji.

 

I tak nam leci polityczny kabarecik. Migalski się zatroskał, zafrasował, wszystkie słabości polityczne wypunktował w liście otwartym – i kicha. Dopadli Migalskiego w stringach obnażonego i dawaj szarpać go – już chciałem napisać: po nogawkach. Szarpią i obnażają, a szefa o zdanie nie pytają? Nie pytają, bo wiedzą(poleciałem stylem gombrowiczowskim z „Transatlantyku”, ale dlatego, że tam o podobne rzeczy chodzi).

 

Nie przepadałem za Migalskim i nie przepadam, ale gdy publice zaczął trochę pokazywać poprzez obnażenie, publicznie analizować, bo tak polityka powinna być robiona, bo tak politykę robi się we nowoczesnym świecie, od razu Migalskiemu stringi zostały wyciągnięte.

 

Niestety, nie tędy droga. Bo to Migalski te stringi wyciągnął i powiedział: król jest nagi. Obrońcy obnażonego szefa od razu przykryli go najpowszechniejszym listkiem figowym: „to nieprawda, analiza Migalskiego jest błędna”. A tak nawiasem i kończąc: porównanie do Palikota jest trafne, bo ten podobne zaczął obnażanie robić w Platformie.

 

Jak Boga kocham - idzie nowe.

  

Cleofas
O mnie Cleofas

To - to już lekka przesada.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Polityka