U bukmachera obstawiłem mecz Polska – Rosja, a nawet kto pierwszy strzeli bramkę. Dziwię się, że chcą przyjmować zakłady, bo ten mecz już trwa, choć Euro się nie zaczęło. Na razie mamy grę (o)pozycyjną, nieśmiałe ataki i kontrataki.
Rosjanie wrzucili piłkę na naszą połowę, jeden z nich został złapany na spalonym, zapowiedział, że wystarczy jego tylko jedno słowo, a rosyjscy kibice przyjadą do Warszawy w czerwonych koszulkach z sierpem i młotem.
Ten mecz jest także polityczny, a może przede wszystkim, bo takim go uczyniliśmy. Ba, mamy nawet w ataku Gerarda Cieślika, który nazywa się Robert Lewandowski.
W meczu już rozpoczętym gra na razie rezerwa, przede wszystkim opozycja, która chce pokazać selekcjonerowi, iż niesłusznie ich nie powołał do kadry. Nie chcą zejść z boiska, jeszcze wierzą w cud mniemany (na czas mistrzostw ogłosili rozejm).
Gdy spotkanie nie będzie toczyło się po ich myśli, lud smoleński wraz z kibolami („Staruch” jeszcze siedzi?) wedrą się na murawę boiska (bądź do Bristolu) i Michelowi Platini nie pozostanie nic innego, jak odwołać tak wspaniale zapowiadające się Euro, albo przekonać Ukraińców i pozostałym uczestników mistrzostw, aby bojkotowali Euro w Polsce.
Przesadzam? Tak. Bo obstawiłem mecz Polska – Rosja u bukmachera i chcę wygrać z pozostałymi Polakami.
Inne tematy w dziale Polityka