„Wyborcza” zapowiada wywiad z Tomaszem Lisem w wydaniu świątecznym. Lis to obok Jarosława Kuźniara liberalne symbole medialne dla polskiej prawicy (piszę „polskiej”, bo i w cudzysłowie winno być; i ona jest wyjątkowo niedorobiona).
Na tydzień przed wyborami Lis wie, że wygra PiS i – co ważniejsze – będzie rządzić Jarosław Kaczyński.
Oddanie Polski tej partii jest groźne dla naszego bytu społecznego i narodowego. Demony, które dżinn Kaczyński wypuścił, poszły w ciemny, ksenofobiczny lud. Niedługo będziemy zbierać żniwa.
PiS nie da chleba, urządzi igrzyska. U boku Kaczyńskiego nie ma żadnych poważnych ekonomistów, a część obiecanek będzie musiało być spełniona. Nie piszę o Szydło, bo ona się kompletnie nie liczy, to kobieta z intelektem z magla i prezes ma tego świadomość.
Katastrofa gospodarcza odbędzie przy akompaniamecnie igrzysk IV RP – Lis nazywa ją IV RP z turboładowaniem.
Myślę, że to będzie IV RP Smoleńska. Już nie tylko słyszymy Macierewicza, ale spalenie raportu Millera przez piromanów rozumu Karczewskiego i Małgorzatę Wassermann. Bazą IV RP nie będzie tzw. walka z układem, ale legitymizowanie „geniuszu” Lecha Kaczyńskiego, tj. Jarosława.
A do tego potrzebny jest Grunwald pod Smoleńskiem 10 kwietnia 1410 roku, albo 15 lipca 2010 roku.
Twierdzę, że gdyby nie doszło do katastrofy smoleńskiej, PiS byłby dzisiaj partią rozmiarów sondażowych SLD, a o Lechu Kaczyńskim byśmy zapomnieli. Nie wiadomo, czy dostałby profesora zwyczajnego od Bronisława Komorowskiego, czy pozostałby przy profesorze nadzwyczajnym.
Jeżeli PiS dojdzie do władzy ze wzrostem gospodarczym pożegnamy się w ciągu roku, w niewiele dłuższym czasie możemy zostać wypchnięci z Unii Europejskiej. Wraz z Węgrami Polska Kaczyńskiego będzie bronić chrześcijaństwa Europy. Orban zaś bronić z Putinem.
Taka Polska długo nie pociągnie, acz w Unii Europejskiej mogą zajść zmiany, że zostaniemy sami – bez sojuszników i ze zgliszczami po Kaczyńskim.
Wybiegam za daleko. Ale musimy się liczyć z taką pokurczoną Polską.
Z Lisa jeden akapit zacytuję, bo winien być przeciwwagą dla języka dewastacji PiS:
„Ale wszyscy przejdziemy test chrześcijaństwa. Jeśli pociąg IV RP turbo się rozpędzi, to obudzi się w nas pokusa nienawiści. Musimy się jej oprzeć. Innej Polski od nikogo nie dostaniemy. Będziemy musieli w niej jakoś razem żyć, nawet gdy odzyskamy tę liberalną. Polskę jakoś trzeba będzie posklejać, żebyśmy chociaż jedno święto narodowe mogli obchodzić razem. Teraz hulają demony, ale 15 lat temu były cicho. Dopóki Kaczyńskiemu starczy sił, będzie nimi grał. My jednak musimy siać, starać się rozmawiać, podawać argumenty dla sprzeciwu, ale powściągać się w odrzucaniu osób”.
Różne Selliny, Karczewskie, winny Lisowi wiązać sandały. Raz do roku – po chrześcijańsku.
Inne tematy w dziale Polityka