Jarosław Kaczyński wziął wszystko. Wygrał wraz z bratem bliźniakiem, któremu tym razem zameldował. W imieniu Lecha bedzie sprawował rządy Polaków. Choć prezes lubi pojęcie narodowe: będzie rządzić Polską.
Co Kaczyński może? Niemal wszystko. Nawet zmienić Konstytucję, ale nie będzie mu się opłacało, gdyż płaciłby koalicjantom, nie byłaby to więc konstytucja PiS.
Kaczyński może zmieniać ustrój bez konstytucji. Najpierw nastąpi dalsza destabilizacja Platformy i praca nad Smoleńskiem. Trzeba uzasadnić: „zemsty nie będzie”, ale "nastąpi sprawiedliwość".
Platforma potrzebuje silnego przywództwa, podobnego do Kaczyńskiego, gdy PiS był w opozycji. Ewa Kopacz walczyła sama, nie potrafiła wymusić podobnej do swojej determinacji.
Nowy szef Platformy musi mieć walczących na frontach sejmowych i poza Wiejską. To ostatnie może być ważniejsze. PO potrzebuje pilnowania środka, gdzie będzie strzegła liberalizmu przed Ryszardem Petru. Otwiera się strona lewa, która już była obecna w Platformie, ale nie ma tam takiego przywódcy jak Andrzej Olechowski.
Dla PO nastał czas na kreowanie nowych liderów, którzy muszą być szybko gotowi na przejęcie władzy.
PiS długo nie będzie rozliczał PO z rządów, paliwa na igrzyska smoleńskie też na niewiele starczy, Kaczyński przystąpi do częściowego spełniania obietnic, czyli do katastrofy gospodarczej i skansenu (tradycji) obyczajowego.
Jak na tym wyjdzie Polska? Bardzo źle. Zdaje się, że złoty czas mamy za sobą. Jak głęboki będzie okres smuty? – oto jest pytanie. Nie tylko PiS bedzie nas spychał z drogi do nowoczesności i do Zachodu, może do tego walnie przyczynić się opozycja, gdy nastąpi w PO dotychczasowe trwanie. To PO i opozycja muszą radykalnie się zmienić, aby PiS nie cofnął Polski za bardzo.
Inne tematy w dziale Polityka