Andrzej Duda poszedł w zaparte. Orędzie musiało go dużo kosztować. Trzeba się go było nauczyć na pamięć i czytać na prompterze.
Jaki to stres. A powiedział to, do czego sam się przysłużył. Złamał Konstytucję, gdy dzisiaj przed skowronkami przyjmował przysięgę od sędziów pisowskich desygnowanych do Trybunału Konstytucyjnego.
Duda realizuje plan swojego wodza. Kolejny raz został zhołdowany. Duda nawet nie wie, co go czeka jako głowę państwa, bo ta głowa nie siedzi w głowie prezesa. Nie jest to glowa w głowie, jest to głowa do wycierania.
Jarosław Kaczyński nie ma żadnego planu w stosunku do Polski. O ile planem nie nazwiemy – cofnięcie Polski. Cały życiorys prezesa to przegrane – własnego życia, brata i teraz chce zapakować Polskę do swego tupolewa.
Prezes jest próżny, pusty w środku. Przegrał wszystko. Może nie mieć tego świadomości, bo nie jest zbyt inteligentny, acz cała czas jest obecny w polityce od 19989 roku i ten maraton prezyniósł mu nareszcie możliwość – rozpirzenia kraju.
A Duda jest gotowy wyjść przed chłodne oko kamery i jak dzisiaj mówic o niczym, bo to już znamy z jego pozornych działań, iść w zaparte.
Można mieć wątpliwości, co do wyboru dwóch sędziów dokonanego przez poprzedni Sejm, ale nie o tym decyduje prezydent, ale tenże Trybunal Konstytucyjny. Duda jest tylko notariuszem. Niczym więcej.
U Dudy przeraża mnie jego średnia inteligencja i brak charakteru, nie pobrał żadnych nauk etycznych, moralnych. To pierwszy taki prezydent immoralny. Jaruzelskiego jakoś można wytłumaczyć, można narzedziami faustycznymi dojść jego drogi życiowej. Duda jest tylko pusty, rezonujący prezesem.
I takie było dzisiejsze orędzie – orędzie immoralne. „Nie ja sknociłem, nie ja złamałem Konstytucję”. To żyrandol – że użyję proustowskiej peryfrazy.
Głowa do wycierania po prezesie.
Inne tematy w dziale Polityka