Janusz Lewandowski uważa, iż rząd PiS to sezonowa patologia. Chciałbym się w ten sposób uspokoić, lecz widzę spustoszenie nie tylko podczas tego krótkiego nierządu po 25 października – bo inaczej trudnio nazwać – Beaty Szydło.
W tak krótkim czasie demolować skutecznie demokrację bodaj nikomu się nie udało. Nawet komuchom po 1945 roku szło wolniej, a to dopiero początek PiS.
Przede wszystkim Jarosław Kaczyński zepsuł Polaków. Zdeformował swój elektorat. Dlatego do innych – nie głosujących na PiS, lepiej wyksztaconych – ma tyle w zanadrzu inwektyw. Kaczyńskiego geniusz nigdy nie produkował niczego innego poza śliną i pogardą. Stary endecki wytwór, który niegdyś był mi tylko znany z lektur Miłosza, Gombrowicza i innych.
Elektorat PiS to zdemolowani Polacy w pierwszym rzędzie, a robieni są tak przez prezesa od początków istnienia PiS.
Polska nieoczekiwanie znalazła się w sytuacji kraju specjalnej troski. Już była taką w latach 2005-2007, ale dzisiejsza Unia Europejska jest inna, w gorszej kondycji.
Sezonowa patologia PiS może nas pogrążyć jeszcze bardziej tym, iż grozić wypadnięciem z Unii Europejskiej. Ta chwila zbliża się wielkimi krokami. Najpierw zajmnie się nami Parlament Europejski, a potem Komisja Europejska. Wówczas Kreml zaprosi nas do swojej smuty. Nierealne? Polityka na takich zakrętach dostaje przyśpieszania wcześniej nieznanego, a my nieukształtowani, niedorobieni demokratycznie, jesteśmy szczególnie podatni na wypadnięcie z orbity. Endecji zawsze bylo najbliżej do kremlowskiego wzorca zarządzania społeczeństwem. Jako śliwka pierwszy wszak wpadł Orban. Putin szeroko otworzy ręce na Kaczyńskiego, bowiem to Zachód krytykuje PiS za demolkę Polski, a Kreml cicho mruczy z zadowolenia.
Dorzutki:
Anna Bikont „My z Jedwabnego”


Inne tematy w dziale Polityka